Zbigniew Bujak. Fot. Newsbar.pl
Zbigniew Bujak. Fot. Newsbar.pl

Zbigniew Bujak – jeden z legendarnych przywódców „Solidarności” z 1980 roku (przewodniczący Regionu „Mazowsze”), najdłużej ukrywał się w czasie stanu wojennego. Oto jego wypowiedź na ten temat:

Można powiedzieć, że były dwie strategie moja, polegająca na ukrywaniu się za wszelką cenę i strategia Władka Frasyniuka, która zakładała, że gra się na nosie służbie bezpieczeństwa i spotyka z różnymi środowiskami, aby pokazać, że opozycja działa. Moja strategia, totalnej konspiracji, miała pokazać społeczeństwu, że służba bezpieczeństwa wcale nie była taka silna i dobrze poinformowana. Oczywiście Władka Frasyniuka namierzono stosunkowo szybko, ze mną nie mogli dać sobie rady dość długo.

Przede wszystkim musiałem się zastanowić czy to ja sam mam opracować strategię ukrywania się czy też zdać się na kogoś innego. I tu wskazówka pochodząca m.in. od dyplomatów: ty jako obiekt, na który polują nie możesz być odpowiedzialny za całą logistykę ukrywania się. Musisz na sto procent zawierzyć osobom, które będą o wszystkim wiedziały i zajmą się planowaniem twojej działalności, bo tylko one mogą spojrzeć na to obiektywnie. Zawierzyłem dwóm wspaniałym kobietom:  Ewie Kulik i Helenie Łuczywo.

Fot. Newsbar.pl
Fot. Newsbar.pl

Od tej chwili służba bezpieczeństwa nie miała szans. Mechanizm ukrywania się, które wypracowały to był wynik ich doświadczeń opozycyjnych. Przy czym myśmy mieli po tamtej stronie swoich informatorów. Służba bezpieczeństwa jeśli miała informatorów to bardzo daleko od nas. Nasze grono pod tym względem okazało się bardzo hermetyczne i ścisłe. Dzięki informatorom można było opracować perfekcyjny model ukrywania się. Zwykle od pozyskanej informacji do momentu tzw realizacji mijało około sześciu tygodni. I stąd zasada, że co miesiąc musiałem zmieniać miejsce pobytu. Mieliśmy do dyspozycji 16 mieszkań. A zmiana mieszkania to założenie w ciemno, że będzie się obserwowanym i trzeba się im urwać. Stąd oczywiście zmiana wyglądu, samochodu, ubrania itp. Co chwila wyglądałem inaczej, byłem ubrany inaczej. Mam dość typową słowiańską gębę, która nie rzuca się w oczy, moją twarz nie jest łatwo zapamiętać – to ,po pierwsze, a po drugie: łatwo ją zmienić. Zakładam okulary wyglądam inaczej. Zapuszczam brodę jestem kimś innym.

Fot. Newsbar.pl
Fot. Newsbar.pl

Żeby wypracować sposób zmiany fizjonomii spotkałem się z reżyserem Stasiem Bareją i jego charakteryzatorką, która pokazała mi jak skutecznie zmieniać wygląd. Pierwsze co mi powiedzieli: najlepszym fachowcem od stwierdzenia czy dobrze zmieniłeś wygląd jesteś ty sam. Jeśli spojrzysz w lustro i jest ten moment: o jestem jakiś inny – tzn, że charakteryzacja się udała, można pokazać się ludziom. I nie licz na to, że ktoś inny lepiej to oceni. Powiedzieli mi co zmieniać: okulary oczywiście zmieniają wygląd, broda, wąsy, fryzura, ubranie itd. Miałem np. specjalną marynarkę z podpinką od wewnątrz. Odpinało się podpinkę, marynarkę odwracało na drugą stronę i z jasnej marynarki robił się ciemny płaszcz. Wpadało się w bramę w marynarce, a wychodziło w płaszczu. Zmiana takiego szczegółu ułatwiała urwanie się obserwatorom. Świetny patent, który zresztą przejęli od nas Białorusini.


Za kobietę się nie przebierałem, ale kiedyś przebrałem się za kolejarza. Jak jechałem z Gdańska do Warszawy, to konduktorzy sprawdzający bilety dziwnie się na mnie patrzyli. Później, gdy wszedłem na nasze spotkanie konspiracyjne w Warszawie, Zbyszek Janas, który był kolejarzem, parsknął śmiechem. Człowieku przebrałeś się za kolejarza torowca. Torowcy muszą mieć idealny wzrok, a ty jesteś w okularach…


Mechanizm ukrywania zaczął się łamać po jednej sytuacji, kiedy nas namierzyli. Szukaliśmy lokalu, w którym mogłoby się odbyć spotkanie TKK, konspiracyjnego kierownictwa Solidarności. Pewne zaufane osoby poleciły nam dom swojego znajomego. Byli go absolutnie pewni, dawali stu procentową gwarancję bezpieczeństwa. Gospodarz w nic się nie angażował, żył sobie spokojnie jako emeryt, wszystko w domu przygotował i niczym się nie interesował. Kiszczak w telewizji powiedział, że jak będą chcieli to nas w każdej chwili zwiną. I wtedy powiedzieliśmy sobie: oho, coś jest na rzeczy. Uruchomiliśmy swoich informatorów i na tydzień przed spotkaniem doszła do nas informacja, że jeśli w naszym gronie jest charakterystyczna osoba, która w lewej ręce nie ma dwóch palców, to uważajcie bo to jest oficer Wojskowych Służb Informacyjnych. Człowiekiem bez palców, tzw. Rączką okazał się właśnie właściciel tego domu. Mieli więc w ręku prawie całe kierownictwo TKK. Dla tych ludzi, którzy polecili Rączkę do tej pory jest to dramat, z którego nie mogą się otrząsnąć.

 

Posłuchaj wypowiedzi Zbigniewa Bujaka o jego ukrywaniu się podczas stanu wojennego

Zbigniew Bujak był gościem olsztyńskiej Książnicy Polskiej, podczas spotkania z mieszkańcami Olsztyna promował swoją nową książkę pt. „Konstytucja starsza niż  myślisz, czyli o tym, co z historycznego dorobku państwa polskiego znajdziemy w naszej Konstytucji”

“W książce opisuję proces powstawania obecnie obowiązującej Konstytucji III RP. W pierwszej części pokazuję wpływ Umowy Okrągłego Stołu na treść konstytucji. Wskazuję na szczególnie okoliczności ustanowienia takich instytucji, jak urząd prezydenta i Senat.

Opisuję także dylematy Komisji Konstytucyjnej Sejmu X kadencji kierowanej przez Bronisława Geremka i okoliczności upadku opracowanego projektu konstytucji.
Rozdział 2, to opis dylematów podczas prac nad treścią obecnej Konstytucji. Jej integralną częścią jest załącznik z dziesięcioma wywiadami z ważnymi członkami Komisji Konstytucyjnej.

Część II, to rodzaj historycznego przeglądu w którym pokazuję, kiedy w historii naszego państwa pojawiły się kwestie zawarte w danych paragrafach naszej Konstytucji. W ostatniej części wskazuję, czy i jak w Konstytucji zawiera się dorobek naszego pozytywizmu, liberalizmu i konserwatyzmu.

W rozdziale piątym wskazuję wpływ rozwoju myśli społecznej XIX wieku na kształtowanie się naszego myślenia o państwie i jego przyszłym konstytucyjnym kształcie. ”
Zbigniew Bujak