Jeszcze przed majowymi “wyborami” Kosiniak – Kamysz miał jakieś szanse, ale teraz wskutek udziału Trzaskowskiego  w czerwcowym głosowaniu prezydenckim, będzie wielkim przegranym.

Ludzie pamiętają jego przedwyborcze krętactwa i  rozbicie frontu antypisowskiego. Przed eurowyborami lansował się na lidera opozycji. W wyborach parlamentarnych poszedł osobno, choć wcześniej, podczas różnych manifestacji, preferował hasło “zjednoczona opozycja”. Na rozbiciu frontu skorzystał PiS wygrywając wybory do sejmu. Lider PSL zamiast na rację stanu postawił na indywidualną karierę, głosząc wszem i wobec swoją rychłą obecność w pałacu prezydenckim. W konkurencji z Kidawą – Błońską miał jeszcze szanse dostać się do drugiej tury, ale z Trzaskowskim nie będzie to możliwe, nawet jeśli wpompuje w siebie dodatkową porcję sodówy. Wyborcy dobrze rozumieją słowa odpowiedzialność i wiarygodność…

Więc jeździ Kosiniak bez większych nadziei po Polsce prezentując swój pełen ogólników program. Na plaży miejskiej w Olsztynie mówił coś o turystyce, ruchu przygranicznym nie wzbudzając (poza dziennikarzami), większego zainteresowania wśród plażowiczów. Widać bardzo wyraźnie, że jest wielkim przegranym tych wyborów i im wcześniej zda sobie z tego sprawę, tym lepiej dla całej opozycji. To jest dobry moment na odkupienie politycznej winy. Rezygnacja Kosiniaka z wyborów byłaby  najlepszym rozwiązaniem dla wszystkich. /bar/

Fot. Newsbar.pl