Na kanapie siedzi Ralf Meindl, autor książki „Gauleiter Prus Wschodnich Erich Koch – biografia polityczna.” Obok siedzi żona, tłumaczka dzieła na język polski. Fot. Newsbar.pl

 

W Instytucie Północnym w Olsztynie 28 kwietnia odbyła się promocja książki Ralfa Meindla, „Gauleiter Prus Wschodnich Erich  Koch – biografia polityczna.” Autor, pracownik Niemieckiego Instytutu Historycznego w Warszawie, od kilku lat jest mieszkańcem Olsztyna.  Podczas spotkania mówił m.in.

„Koch był zbrodniarzem. Był odpowiedzialny za śmierć setek tysięcy ludzi w Polsce i na Ukrainie, ale przecież nie urodził się zbrodniarzem. Jeszcze w latach 70-tych, kiedy siedział w więzieniu pastorzy ewangeliccy, którzy odwiedzali go w Barczewie podkreślali, że był tak dobrym człowiekiem, że nie mógł popełnić zbrodni jakie mu zarzucano.

Erich Koch miał wiele twarzy, powiedzieć że był tylko zbrodniarzem to za mało. Jego postawę życiową najlepiej wyjaśnia jego kariera polityczna. Był przede wszystkim politykiem, życie prywatne miał blade. Wiemy, że był żonaty, nie miał dzieci. Nawet z relacji jego znajomych nie wiemy jakie książki czytał, jakie filmy oglądał.”

„Koch nie pochodził z Prus Wschodnich, urodził się w Wuppertalu w Nadrenii Północnej Westfalii i tam był już wyższym funkcjonariuszem NSDAP.. Rejon Prus Wschodnich był dla Niemiec wyjątkowy, kiedy (po I wojnie światowej – red.) powstała Polska stał się niemiecką enklawą nad Morzem Bałtyckim. Przeżywał kryzys gospodarczy, rozchodziły się wieści, że Polska napadnie na Prusy Wschodnie. Region był konserwatywny więc narodowosocjalistyczna ideologia padła na podatny grunt. Jednak NSDAP początkowo nie odnosiła tu sukcesów, brakowało liderów, ci co istnieli byli skłóceni. Koch został przysłany, żeby zaprowadzić porządek i jako gauleiter sprawnie uporał z kłopotami, a warunki panujące w Prusach Wschodnich potrafił dobrze wykorzystać. W ideologi Hitlera nie tylko Żydzi byli małowartościowi, także Słowianie. Koch rozpoznał, że takie podejście nie będzie miało w Prusach Wschodnich powodzenia, w regionie gdzie tak wiele osób miało polskie pochodzenie jego zdaniem nie rasa decydowała a krajobraz, przywiązanie do niego. Ważne też było, że większość mieszkańców była wyznania ewangelickiego. Koch na swoje potrzeby stworzył coś w rodzaju ideologicznej mieszanki niemiecko-narodowosocjalistyczno-ewangelickiej i odniósł sukces, chociaż nie na Warmii (w wyborach 1932 roku w powiatach mazurskich NSDAP przekroczyło 70 procent głosów, najwięcej w całych Niemczech – red.) Ten sukces wykorzystał gospodarczo. W Prusach Wschodnich budowano przede wszystkim obiekty militarne: koszary, umocnienia, ale powstawały też fabryki elektryczne, zakłady mięsne. Dziś większość tych obiektów nie istnieje, ale pozostały tzw. „kochówki” małe osiedla, takie jak Osiedle Mazurskie w Olsztynie, który miały być sposobem na brak w Prusach Wschodnich tanich mieszkań. Były i duże inwestycje pod znakiem czarnego orła jak choćby Kanał Mazurski. Koch budował też dwa pałace dla siebie, jednak nie doszło do ich ukończenia.”

„Koch jest podawany za przykład, jak funkcjonował narodowy socjalizm. Mieli plan i go po prostu wdrażali. Hitler jednak miał tylko ogólne wyobrażenie, jak ma wyglądać świat, planu nie miał. Dotyczyło to na przykład „przestrzeni życiowej” na wschodzie. Nawet wśród kierownictwa NASDAP  nie było jednego zdania, jedni chcieli napaść na Polskę, drudzy proponowali by z Polską jako sojusznikiem napaść na Rosję. Wygrywały najczęściej opinie radykalne. Koch nawet gdy (po wybuchu wojny niemiecko-radzieckiej w 1941 –  red.) został komisarzem Rzeszy na Ukrainie miał nad sobą zwierzchnika, był nim Alfred Rosenberg minister, który nadzorował wszystkie zajęte tereny na wschodzie. Rosenberg proponował pozyskanie Ukraińców i wykorzystanie ich w wojnie przeciw Rosji. Koch uważał, że nie ma co współpracować z Ukraińcami a  bezwzględnie wykorzystywać ich zasoby. Jego zdanie wygrało. Jeśli zapytamy, czego dziś szuka na Ukrainie Putin? odpowiadam – tego samego co Koch.”

Koch płacił 10 marek za każdego chorego, a wykonawcom egzekucji, którzy po wykonaniu zadania bardzo świętowali, podarował w prezencie bursztynowe szkatułki

„Do 1939 roku obozy koncentracyjne były w gestii SS i takich obozów w Prusach Wschodnich nie było, były obozy pracy. To się zmieniło z początkiem wojny. W Olsztynku powstał obóz jeniecki, który podlegał Wehrmachtowi, ale w Działdowie (Soldau) funkcjonował obóz, który można porównywać z obozami zagłady. Nie ma dokumentów potwierdzających, że Koch te obozy zakładał. Ale bardzo dobrze udokumentowany jest jego udział w zabijaniu osób niepełnosprawnych, na przykład pacjentów szpitala psychiatrycznego w Kortowie, którzy zabici zostali właśnie w Działdowie przez specjalną grupę (einsatzgruppe) SS. Koch płacił 10 marek za każdego chorego, a wykonawcom egzekucji, którzy po wykonaniu zadania bardzo świętowali, podarował w prezencie bursztynowe szkatułki.”

„Być może polska bezpieka myślała, że Erich Koch wie gdzie jest Bursztynowa Komnata. Także w ZSRR działała specjalna komisja, która zajmowała się dziełami sztuki zrabowanymi przez narodowych socjalistów. Jej członkowie odwiedzili nawet Kocha w Barczewie, ale na pytania odpowiadał, że nie ma najmniejszego pojęcia o Bursztynowej Komnacie i (pod koniec wojny – red.) miał co innego na głowie, niż troska o „jakieś skrzynie”. W piwnicach zamku królewskiego w Królewcu wśród zgliszcz znaleziono wszystko oprócz bursztynu. Czerwonoarmiści tę część zamku podpalili na samym końcu. Gdyby było tak, że właśnie wtedy spaliła się i Bursztynowa Komnata niezręcznie byłoby się im przyznać… Kto jeszcze szuka Bursztynowej Komnaty, polecam sklep w Stegnie, który się tak nazywa.”

*** Erich Koch (1896-1986) przed I wojną światową był drobnym urzędnikiem kolejowym, po wojnie już w 1921 roku zapisał się do NSDAP. W 1928 został mianowany gauleiterem Prus Wschodnich, a po dojściu Hitlera do władzy w 1933 także nadprezydentem prowincji, którą rządził do 1945 roku. W 1939 została ona powiększona o dystrykt ciechanowski i okręg białostocki. W 1941 zaś po napaści Niemiec na ZSRR Koch został komisarzem Rzeszy na Ukrainie. U szczytu kariery rządził terenami od Bałtyku po Morze Czarne.

Już po kapitulacji Królewca, pod koniec kwietnia 1945 Koch opuścił swoją prowincję samolotem, w Helu przesiadł się na lodołamacz „Ostpreussen”, którym dotarł przez Danię do niemieckiego Flensburga gdzie ukrywał się pod zmienionym nazwiskiem. Rozpoznany został dopiero w roku 1949. Brytyjskie władze okupacyjne przekazały go niemieckiemu sądowi denazyfikacyjnemu. O jego ekstradycję wystąpiły Polska i ZSRR. W styczniu 1950 r. Erich Koch został wydany Polsce, gdzie po długim śledztwie i procesie usłyszał w 1959 roku wyrok śmierci. Kara nie została  nigdy wykonana, były „król prowincji” zmarł w więzieniu w Barczewie w listopadzie 1986 roku.

Stanisław Brzozowski