Sztuczna inteligencja to niewątpliwie przyszłość internetu i narzędzie bardzo przydatne np. wtedy, gdy chcemy zamienić tekst na wypowiedź głosową lub odwrotnie, albo gdy zamierzamy pokoloryzować stare zdjęcie lub je w sposób filmowy “ożywić”.

Sztuczna inteligencja zmienia wyszukiwarki na tyle, że google uruchomiło alarm na pokładzie i nadrabia dystans do konkurencji. Jak ten wyścig się skończy trudno przewidzieć, możliwe, że z czasem ktoś zdetronizuje google i zaproponuje nam wyniki wyszukiwania z wykorzystaniem bardziej zaawansowanej technologii.

Prelegenci zafascynowani sztuczną inteligencją podkreślali, że zmieni ona świat, podpowiadali jak się z nią skutecznie komunikować, ale nikt nie zwrócił uwagi, że w niektórych sferach jest to inteligenta kradzież własności intelektualnej

Na dzisiejszej konferencji WaMa Marketing, która zgromadziła mówców z najwyższej półki, niestety zabrakło refleksji nad zagrożeniami jakie sztuczna inteligencja wywoła i zapewne niedługo rozbudzi dyskusję w zakresie ochrony praw autorskich. Wszyscy prelegenci zafascynowani sztuczną inteligencją podkreślali, że zmieni ona świat, podpowiadali jak się z nią skutecznie komunikować, ale nikt nie zwrócił uwagi, że w niektórych sferach jest to inteligenta kradzież własności intelektualnej. Taki cyfrowy Zorro, który wykorzystuje cudzą własność, aby stworzyć z niej dzieło niepodobne do pierwowzoru. I tak przerobione, aby nie można było zbyt łatwo stwierdzić z jakich elementów się składa i kto jest ich autorem, czytaj właścicielem.

Padały przykłady, tworzono robocze dialogi, których efektem był np. robot na pustyni, albo na lodowcu. Sztuczna inteligencja nie jest malarzem, który na poczekaniu wyczaruje nam robota lub fotografem, który pojedzie na pustynię i zrobi zdjęcie o zachodzie słońca. Sztuczna inteligencja po prostu naprowadzana na podstawie słów kluczowych wybiera z miliardowych zasobów graficznych, to co społeczność wcześniej wrzuciła do sieci i tworzy obraz wykorzystując czyjąś twórczość, np. postać robota z gry komputerowej. Sztuczna inteligencja jest inteligentnym złoczyńcą przywłaszczającym cudzą własność.

Aby korzystać z mediów społecznościowych, np.  facebooka, trzeba zaakceptować regulamin objętości kilkudziesięciu stron spisanych po angielsku. Nikt tego regulaminu nie czyta tylko odhacza deklarację, że go poznał i akceptuje. Odhaczając pośpiesznie deklarację wyraża zgodę na niewiadomo co. Prawdopodobnie gdzieś w regulaminie istnieje zapis, że wyraża zgodę na przeniesienie osobistych praw na platformę, która w ten sposób umożliwia samemu facebookowi i innym zaprzyjaźnionym platformom społecznościowym tworzenie czegoś nowego z wykorzystaniem cudzych treści cyfrowych.

Prawo nigdy nie nadążało za technologią, jednak w tym przypadku politycy powinni się pospieszyć i zahamować proces kradzieży chroniąc interesy twórców np. gier komputerowych. Nie będzie to łatwe, ale da się zrobić np. poprzez umożliwienie twórcom wprowadzanie cyfrowego kodu blokującego sztucznej inteligencji przetwarzanie dzieł cyfrowych w bohomazy. /osa/

Fot. Newsbar.pl

Obejrzyj relację na YouTube