Rozmowa z prof. Stanisławem Czachorowskim, ekologiem z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego.
-Ekonomiści wyliczyli, że wskutek postępu technicznego i technologicznego za 20-30 lat większość ludzi na świecie nie będzie miała pracy. Ocenia się, że zaledwie 20 proc. światowej społeczności znajdzie dochodowe zajęcie i zdolne będzie wyżywić resztę ludności. Jak w takim razie ma wyglądać ten świat? Czy to oznacza, że wzrastająca wydajność pracy spowoduje zmianę relacji społecznych, jeszcze bardziej podzieli świat na biednych i bogatych?
-Te 80 proc. społeczeństwa niepracujące w sferze produkcyjnej mogłoby pracować w sferze usług i to zjawisko staje się powoli zauważalne. Coraz więcej ludzi świadczy różne usługi uzyskując z tego tytułu dochody. Społeczeństwa coraz bardziej się bogacą, wydłuża się średnia życia przeciętnego człowieka. Wzrasta popyt na różnego rodzaju usługi, od turystyki, poprzez dzielenie się wiedzą, po usługi socjalne. Coraz więcej osób jest tzw. prosumentami, czyli osobami produkującymi różne dobra i jednocześnie będącymi ich konsumentami. W ekonomi społecznej dużo się teraz mówi właśnie o prosumpcji. Słowo to powstało z połączenia dwóch innych: produkcji i konsumpcji. Często jesteśmy prosumentami nie zdając sobie z tego sprawy. Jeśli np. ktoś dzieli się wiedzą na stronach Wikipedii, to dostarcza innym informacji, które mogą być komuś pomocne. Jeśli prowadzimy np. eksperckiego bloga w jakiejś wąskiej dziedzinie, to stajemy się prosumentami, bo dostarczamy wiedzę innym. Z kolei konsumujemy wiedzę korzystając ze stron innych blogerów.
Prosumpcja (słowo powstałe z połączenia „produkcji” i „konsumpcji” oznacza sytuację, gdy konsument jest jednocześnie jego producentem danego „dobra”. Sprowadza się to do tak zwanej konsumpcji innowacyjnej i przedsiębiorczej, połączonej z własną inwencją a czasami nawet własną aktywnością gospodarczą „konsumenta”. Prosumpcję można także nazwać “inteligentną” konsumpcją.
-Kto może się dzielić wiedzą? Czy jest to domena ludzi nauki, profesorów wyższych uczelni?
-Absolutnie nie! Weźmy np. Wikipedię (ale takim specjalistycznych portali „społecznościowych” jest więcej). Informacje w tej największej encyklopedii internetowej może redagować praktycznie każdy. Swego czasu pojawił się np. pomysł opracowania w ramach Wikipedii encyklopedii Warmii i Mazur. Zgromadzenia maksymalnie dużo informacji o miejscowościach, zabytkach rzekach, jeziorach regionu. Pisząc o jakiejś wiosce, któż może być lepszym autorem jak nie jej mieszkaniec, który zna historię miejscowości, może ją sfotografować, dokładnie opisać. Dzielenie się wiedzą może mieć różne aspekty. Jeśli jesteśmy specjalistami w jakiejś dziedzinie, albo czymś dogłębnie się interesujemy, mamy angażujące nas hobby to możemy naszą wiedzę upowszechniać poprzez internet z korzyścią dla wszystkich. Społeczeństwo wskutek postępu cywilizacyjnego ma coraz więcej wolnego czasu.
Rośnie armia emerytów, którzy mogliby wiedzę zdobytą przez lata doskonale upowszechniać w sieci, mieliby czym wypełnić wolny czas. Statystyki odnotowują duży odsetek zgonów wśród emerytów, w pierwszym roku po zakończeniu pracy. Ludzie nagle mają mnóstwo wolnego czasu i nie wiedzą co z nim zrobić, jak wypełnić życie nowymi obowiązkami. Umierają w łóżku z powodu braku sensu życia (dzieci już odchowane, a pracy nie ma), z powodu, braku ruchu, aktywności ruchowej i umysłowej. Internet i aktywność intelektualna w postaci dzielenia się wiedzą dają zupełnie nowe pola aktywności, można sobie stawiać nowe cele i zadania, być potrzebnym innym, realizować swoje pasje lub dawne zainteresowania, może nawet na nich zarabiając.
-W filmie Rejs, Marka Piwowskiego jest taka scena, gdy profesor gra w dupniaka i w pewnym momencie stwierdza: nie można być jednocześnie twórcą i tworzywem. Dziś powiedzielibyśmy, że ów profesor nie miał racji, bo każdy z nas może być jednocześnie i producentem i konsumentem, może tworzyć i być odbiorcą twórczości. Może konsumować prąd, ale także go produkować. Choć mówimy tu o roli człowieka jako producenta, to w gruncie rzeczy jest on ciągle konsumentem. To nadmierna konsumpcja sprawiła, że świat co jakiś czas pogrąża się w kryzysie gospodarczym.
-Konsumujemy coraz więcej, aby dać pracę innym. Tyle tylko, że doszliśmy do pewnej bariery. Nie możemy więcej konsumować takich zasobów środowiska jak ropa naftowa, węgiel, czyste powietrze. Jesteśmy coraz bogatsi. Nawet w tzw. krajach trzeciego świata ludzie mają lodówki, pralki, przybywa tam samochodów. Energetycznie konsumujemy o wiele więcej niż nasi przodkowie. Wywieramy znacznie większy wpływ na biosferę, na środowisko i nie da się rozwijać dalej gospodarki w oparciu o coraz bardziej rosnącą konsumpcję. Zresztą po co nam trzecia pralka, czwarty telewizor, trzeci samochód.
Jesteśmy bombardowani reklamą i wmawia się nam, że musimy kupić nowy produkt. I nie dlatego, że się zużył, a dlatego, że jest nowszy, ma inne funkcje, że kupując dajemy prace innym, lub jak ostatnio dlatego, żeby pobudzić gospodarkę z kryzysu. Konsumowaliśmy dobra materialne na kredyt. Świat się zadłużył do tego stopnia, że długi będą spłacać nasze dzieci i wnuki. Trzeba sobie powiedzieć dość. I zająć się tworzeniem, dostarczaniem usług, dzielić się wiedzą. Koncerty muzyki instrumentalnej, kameralnej są dobry przykładem przeciwwagi dla konsumpcji materialnej. Muzyka zaspokaja czyjeś potrzeby, nie zużywa energii, nie ma tu żadnych odpadów. Muzyka przebrzmiewa i nie ma szkody wyrządzonej środowisku, a przecież zaspokaja potrzeby słuchaczy.
-Ale jak w większej skali zarabiać na czymś co nie jest typowym produktem?
-Usługa za usługę, a w rozliczeniu jest pieniądz. Największym wkładem w gospodarkę jest wiedza, a nie praca łopatą czy kilofem. Dzisiaj liczy się wkład intelektualny, a nie siła mięśni. Przyszłością jest gospodarka oparta na wiedzy. Prośrodowiskowym pomysłem, zbliżonym do pojęcia prosumpcji oraz zmierzającym do zmieszenia zużycia energii i surowców są na przykład LETS (Lokalny System Wymiany i Handlu), czyli lokalny, niedochodowy system wymiany handlowej, w którym towary i usługi są wymieniane bez potrzeby użycia waluty. Przykłady taki rozwiązań możemy już znaleźć nawet w Olsztynie.
-Czy to znaczy, że zmieni się nasz styl życia?
-Myślę, że tak. Nie potrafię przewidzieć jaki on będzie, ale z pewnością więcej będziemy – także każdy z nas z osobna – dostarczać usług i dóbr niematerialnych. Dalej nie możemy się rozwijać, tak, jak do tej pory, bo zabraknie nam surowców, energii. Niemcy, chcąc pobudzić gospodarkę poprzez konsumpcję, dopłacają swoim obywatelom przy zakupie nowych samochodów, ale z punktu widzenia środowiskowego jest to absurd. Zresztą Niemcy kupują samochody w Polsce czy w Czechach i to nam napędzają gospodarkę, a nie sobie. Nadmierna konsumpcja powoduje wyczerpanie surowców, ocieplenie klimatu, zmiany środowiskowe. Jeśli dalej będziemy emitować do atmosfery tyle tlenków siarki i azotu, to czekają nas takie kataklizmy jak wielkie opady w jednym miejscu, tajfuny, susze, które przynoszą ogromne straty gospodarcze.
Rozmawiał: Sławomir Ostrowski