Jakub Elwertowski i jego praca pt. „Bydgoszcz”. Obok „Radiolatarnia”
Jakub Elwertowski i jego praca pt. „Bydgoszcz”. Obok „Radiolatarnia”

 

Jestem zafiksowany na punkcie minimalizmu i w swoich pracach wykorzystuję stare gazety – mówi Jakub Elwertowski z Bydgoszczy, który otrzymał drugą nagrodę  na Ogólnopolskim Biennale Malarstwa „Olsztyn / Pejzaż Architektoniczny/ Królewiec w czasach Kanta. Przemiany w czasie i przestrzeni”. Nagrodzone prace można oglądać w Centrum Ekspozycyjnym Stara Kotłownia Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego.

– Przedstawił pan na wystawie prace inne niż wszystkie. Wykonał je pan ze starych gazet.

– Jestem ze wszech miar szczęśliwy, że moja praca znalazła się w tak doborowym towarzystwie. Już w czasie przygotowywania doktoratu byłem zafiksowany na punkcie minimalizmu i używania gazet, jako materiału i narzędzia twórczego. Wpajam to moim uczniom: nie jest problemem zrobić coś, jeśli ma się wszystko pod ręką, ale wyzwaniem jest zrobić coś z niczego. A gazety można znaleźć wszędzie, odkryłem w nich dobry materiał, sposób na moją twórczość. Do sięgnięcia po prasę zainspirował mnie promotor mojej pracy doktorskiej, który jest kolażystą. Od 2001 roku przeszedłem ewolucję, zmieniałem techniki, przeszedłem z farb na gazety. I od kilkunastu lat mój styl, nazywany gazecizmem lub gazeciakiem, rozwija się.

– Zafascynowała pana powtarzalność i wielość znaków graficznych na gazetowej stronie?

– Tak, ale podchodzę do swojej pracy przez pryzmat estetyczny, nie filozoficzny. Nie uważam się za artystę – nie lubię tego słowa – ale za twórczego rzemieślnika. Moim mentorem jest Edward Dwurnik, lubię też jego – czasami – niewyparzone teksty.

Gazeta jest materiałem ponadczasowym – farba na obrazie może się łuszczyć, a gazeta jedynie będzie powoli żółknąć. Jestem orędownikiem ekologii, uczę dzieci w szkole ekodizajnu i powtarzam: zabieramy wszystko ziemi, a nic nie dajemy w zamian. Zadrukowane strony stają się materiałem odpadowym, a ja znajduję tam czystą formę: linie, cyferki, układ druku – to jest fenomenalne. Kocham stare gazety, jak zecer albo drukarz starej daty, bo można z nimi robić, co się chce.

– Nadał pan nowe życie gazetom sprzed ponad 70 lat.

– Przypadek! Udało mi się znaleźć kompletne wydanie jednego magazynu „Gazety Pomorskiej” z 1952 roku. Przygotowanie kolażu było misterną robotą, starałem się, żeby wykorzystać jak najwięcej liter. Tym bardziej że „Pomorska” jest bardzo mocno związana z Bydgoszczą, a mój obraz, który zdobył drugą nagrodę na biennale w Olsztynie, przedstawia panoramę Bydgoszczy.

– W tej pracy wykorzystał pan motyw bardzo znanej rzeźby Przechodzący przez rzekę Jerzego Kędziora. Lubi pan swoje miasto?

– Moi studenci śmieją się, że gdy ktoś zapyta mnie, co kocham w Bydgoszczy, powiem, że nic – jestem strasznym krytykiem naszego miasta.  Wszystko, co inni podziwiają, „filtruję” swoim okiem. „Przechodzący przez rzekę” stał się symbolem Bydgoszczy, który mieszkańcy i turyści uwielbiają, fotografują się przy nim. Bydgoszcz to miasto nad wodą – chłopiec przechodzi nad Brdą. Dodałem w swoim kolażu elementy architektoniczne – spichrze – w niebieskim kolorze, bo to kolor wody, a ja kocham wodę, morze. I jeszcze jedno. W każdym mieście, gdzie mam wystawę, robię miastu prezent – wykonuję jego panoramę.

– Musimy więc zaprosić pana z obrazami do Olsztyna!

– Obiecuję, że jeśli uda się to zrobić, powstanie panorama miasta nad Łyną. Już zachwyciłem się Olsztynem, gdy zobaczyłem Starą Kotłownię z jej wysokim kominem w Kortowie. Stwierdziłem: „Jestem u siebie”. Uwielbiam starą cegłę, industrialne mury, dziwne stodoły i piony. Ten pion widać w drugiej nagrodzonej pracy – wśród liter umieściłem radiolatarnię.

– Co jeszcze można zrobić z pożółkłych dzienników?

– Oprawy, passe-partout, ze studentami ćwiczymy próbne modele, z dziećmi wycinamy maski, robimy wycinanki. Uwielbiam kolaże, robiła je nasza noblistka Wisława Szymborska. Była twórczynią pierwszych memów, jeszcze przed pojawieniem się internetu. W ubiegłym roku moje obrazy wisiały razem z wyklejankami Wisławy Szymborskiej w Tarnowie. Jak zobaczyłem, że moje obrazy wiszą w tak zaszczytnym miejscu, w towarzystwie takiej osobowości, powiedziałem „Kuba, idziesz w dobrym kierunku”. I jeszcze bardziej pokochałem te gazety.

Beata Brokowska
beata102@gmail.com

 

Jakub Elwertowski, absolwent Wydziału Sztuk Pięknych UMK w Toruniu, adiunkt w Katedrze Wzornictwa Wydziału Sztuk Projektowych Politechniki Bydgoskiej, oligofrenopedagog. Na Ogólnopolskim Biennale Malarstwa „Olsztyn / Pejzaż Architektoniczny/ Królewiec w czasach Kanta. Przemiany w czasie i przestrzeni” otrzymał drugą nagrodę, ufundowaną przez firmę D.DOM z Olsztyna.

Laureaci V Ogólnopolskiego Biennale Malarstwa

Grand Prix – Justyna Warwas (Częstochowa)
I nagroda – Agata Pałach-Bożek (Kraków)
II nagroda – Jakub Elwertowski (Bydgoszcz)
III nagroda – Kinga Wnuk-Moskalska (Kraków)
Wyróżnienia honorowe: Greta Grabowska, Ewa Hoppe-Nowicka, Katarzyna Żugaj, Anna Kamycka. Wyróżnienia: Marta Krynicka-Orzech, Julita Wiench

Kuratorka: Ita Haręza

 

Fot. Beata Brokowska