Rozmowa ze Stefanem Brzozowskim, liderem olsztyńskiego zespołu Czerwony Tulipan

-W piosence o wolności, którą można wysłuchać poniżej i która znalazła się na nowej płycie zespołu Czerwony Tulipan, śpiewasz m.in.: “Mamy tej wolności do syta/ z aferami i setką przekrętów/ polityków przykutych do koryta/ a pod drzwiami swoich konfidentów.” Kiedy został napisany ten tekst?

-Tekst do tej piosenki napisał Janusz Jano-Mielczarek w 2017r.

 

 

-Upewniam, się bo wymowa jest taka, jakby opisywana była rzeczywistość sprzed wielu lat: politycy przykuci do koryta, konfidenci pod drzwiami, afery, przekręty… Śmierdzi komuną!

Rządzący nas dzielą, a rozdając różne granty, frukta wiążą ludzi ze sobą

-Obecnie rządzący wprowadzając zakazy, nakazy w różnych dziedzinach naszego życia, ograniczają nam wolność. Jeżeli sądy znajdują się pod kapeluszem polityków, to jak tego nie nazywać ograniczaniem wolności? Rządzący nas dzielą, a rozdając różne granty, frukta wiążą ludzi ze sobą. Stworzyli lepszy i gorszy sort ludzi – ci są z nami, a ci przeciwko nam. Wszelkie podziały tworzą dwór klakierów, wianuszek współpracowników, którzy słyszą: odpuścimy ci grzechy i złe uczynki jeśli przystąpisz do nas. Ta metoda powoduje, że natychmiast pojawiają się – w ramach współpracy z tą władzą – konfidenci, którzy wskazują kto jest przeciwko niej. Wystarczy się rozejrzeć, posłuchać mediów, zjawisko widać już wokół nas. Widać bardzo głębokie podziały, a człowiek z zawiści, zazdrości potrafi być okrutny, mściwy i zadenuncjować bliźniego.

 

 

-Ta płyta będzie właśnie o tym? O tym, że tracimy wolność?

W ostatnim 25-leciu zaczęliśmy sami stanowić o sobie, rodziło się społeczeństwo obywatelskie, uczyliśmy się wolności. Teraz zaprzepaszczamy to i wracamy do tego co było

– Dla mnie wolność, to stanowienie mojej woli, decydowanie o sobie według własnych przekonań, wiedzy, poglądów. Robienie tego co sam chcę, rozumiejąc oczywiście społeczne ograniczenia. Dotyczy to wszelkich sfer życia, nie tylko polityki. Zresztą – tak na marginesie – staram się w ogóle nie wchodzić w przestrzeń polityczną, choć często jestem zmuszany do zabierania głosu, także na estradzie, poprzez kontekst, w którym się znajdujemy. Podobnie było w latach 70-tych, czy 80-tych poprzedniego stulecia. Nie byłem przygotowany zupełnie do działalności politycznej, ale poprzez kontekst w którym się znalazłem musieliśmy się – wtedy młodzi ludzie – wypowiadać jak ten świat powinien wyglądać. Nie zgadzaliśmy się na reglamentację wolności. Podobnie jest dzisiaj – otaczająca nas rzeczywistość zmusza nas do wypowiedzi. W ostatnim 25-leciu zaczęliśmy sami stanowić o sobie, rodziło się społeczeństwo obywatelskie, uczyliśmy się wolności. Teraz zaprzepaszczamy to i wracamy do tego co było.

Stefan Brzozowski. Fot. Newsbar.pl
Stefan Brzozowski. Fot. Newsbar.pl

-Stąd tytuł nowej płyty: Błędne koło?

Jeśli dzisiaj śpiewamy o konfidentach, to pokazujemy w ten sposób, że mimo postępu, nowych doświadczeń i zdobyczy cywilizacyjnych, błędne koło ciągle istnieje

-Tak można odczytywać przesłanie płyty, której okładka nawiązuje zresztą do obrazu Jacka Malczewskiego pod tym samym tytułem. Okładka, na której wokół postaci siedzącej na drabinie, krążą muzycy zespołu Czerwony Tulipan, jak i przesłanie płyty, mówią nam, że wciąż obracamy się w zaklętym kręgu, jakbyśmy nie mogli z tego koła wyjść. Analogie polityczne oczywiście się w tym kole mieszczą. Jeśli dzisiaj śpiewamy o konfidentach, to pokazujemy w ten sposób, że mimo postępu, nowych doświadczeń i zdobyczy cywilizacyjnych, błędne koło ciągle istnieje – swoimi postawami i zachowaniami wracamy do tego co już było w poprzedniej epoce politycznej. Piosenka, którą można tu wysłuchać stawia nam pytanie: czy takiej wolności chcieliśmy? Nie daje nam recepty jak wolność powinna wyglądać. To słuchający powinien odpowiedzieć sobie na pytanie w jakim świecie chce żyć.

-Ale można postawić też i takie pytanie: dlaczego współcześni artyści tak rzadko zabierają głos w sprawie anektowanej wolności. W latach 80-tych takich protest songów była masa. Środowiska artystyczne bojkotowały władzę znacząco przyczyniając się do poprawy morale całego społeczeństwa. Dzisiaj, jako zbiorowość siedzą cicho. Podobnie jak młode pokolenie, czy też jak ten chłopiec na drabinie Malczewskiego, któremu najbardziej powinno zależeć na swobodach obywatelskich.

-Akurat chłopiec z obrazu Malczewskiego symbolizuje spokój, powagę świata i daje nadzieję na lepszą przyszłość, więc mówiąc alegorycznie, może tego trzeba się doszukiwać w obecnych postawach młodego pokolenia. Artyści są po dobrej stronie mocy, kierują się akceptacją, miłością, zachwytem nad światem – tym się żywi sztuka. Polityka – wręcz przeciwnie. Polityka to jest bezpardonowa walka, nienawiść, unicestwienie przeciwnika. Więc to są dwa różne światy. Na naszym rynku muzycznym widzimy to bardzo wyraźnie. Jak Paweł Kukiz z artysty przemienił się w polityka, gołym okiem widać, że jest w nowej roli zagubiony. Będąc artystą chce budować, ale mu to nie wychodzi, bo polityka kieruje się czym innym. Wątpię czy można być artystą i politykiem jednocześnie. Polityka to wojna. Artysta nie może być żołnierzem, artysta wychodzi na scenę i ma być kochany.

 

Stefan Brzozowski. Fot. Newsbar.pl
Stefan Brzozowski. Fot. Newsbar.pl

Gdy byłem młody, a walka toczyła się już wręcz na ulicach, też nie byłem przygotowany na nadchodzące zmiany

-Wracając do młodego pokolenia. Ono nie jest przygotowane do walki. Było w ciągu 25 ostatnich lat wychowywane we względnym dobrobycie: kolorowy świat, uśmiechnięci ludzie, otwarte granice, konsumpcja, piękna Polska. I dzisiaj, gdy pojawiła się opcja polityczna, która zaczęła nas dzielić  i mówić, że są obywatele lepszego i gorszego sortu – to młodzi ludzie nie są przygotowani do tego, żeby zabierać głos. Żeby się w tej sprawie wypowiedzieć trzeba mieć jakiś bagaż doświadczeń związanych nie koniecznie z wiekiem, ale życiowym niedostatkiem napotkanym po drodze. Trzeba znać siebie samego, wiedzieć coś o człowieku, życiu społecznym, zagrożeniach wynikających z konfliktów – a tego przez ostatnie 25 lat nie doświadczyli. Myślę, że dopiero jak przyjrzą się tej walce, która się toczy, przetrawią jej rezultaty – wtedy staną po jednej ze stron. Pamiętam, że gdy byłem młody, a walka toczyła się już wręcz na ulicach, też nie byłem przygotowany na nadchodzące zmiany. Musiałem się nauczyć świata na nowo, bo zostałem wychowany w poprzedniej epoce. Musiałem zrzucić ten kokon, w którym mnie wychowano i przyjrzeć się nowym wzorcom wymuszającym inne zachowania niż dotychczasowe.

-Z dzisiejszej perspektywy widać to trochę inaczej. Mimo nieprzygotowania, o którym tyle mówisz, powstawały piosenki o politycznej wymowie. One były manifestem tamtego pokolenia. Można nawet zastanawiać się jak to było możliwe, że 20-latkowie tworzyli tak dojrzałą sztukę.

-Mogłem korzystać z twórczości Jonasza Kofty, Jacka Kaczmarskiego, tutaj na miejscu Bogusia Żmijewskiego, Jurka Ignaciuka, który z wielką dojrzałością odbierał otaczający nas świat. Śpiewaliśmy piosenki o niemocy, która nas otacza i chęci wydobycia się z tego. Tak trzeba odczytywać np. słowa Jurka Ignaciuka: “Wybuduj mi dom, nawet gdyby ściany stawiać było trzeba ze zmęczenia, gdy cegieł zabraknie weź serca, tak wiele serc jest teraz z kamienia”. Ten stan napięcia jaki nam w życiu towarzyszył wyrzucaliśmy z siebie właśnie przez twórczość.

-A jak jest na koncertach odbierana piosenka, którą rozpoczęliśmy naszą rozmowę?

-Starsze pokolenie podkreśla, że po jej wysłuchaniu jest wstrząśnięte, gdyż po latach komuny spełniły się marzenia wolnościowe i teraz, z dnia na dzień, to wszystko powoli jest im zabierane. Podkreślają, że piosenka powinna być krzykiem pokolenia o zachowanie wolności.

-Ta wolność kurczy się nie tylko w Polsce. Co takiego się stało na świecie, że pozwalamy odebrać sobie podstawowe wartości?

-Ludzkość ma dylemat – globalizacja czy moja mała ojczyzna. Zderzają się dwie wyobraźnie, globalna wioska z układami narodowymi dającymi inne możliwości samorealizacji. Chyba odczuwamy silne pragnienie oddziaływania na rządzących, których mamy blisko, a nie gdzieś za granicami. To oddziaływanie jest przy tym adekwatne do naszych oczekiwań. W globalnej wiosce tracimy poczucie wpływu na kształtowanie otaczającej nas rzeczywistości. Wątpię, aby na te rozterki znalazły się jakieś gotowe rozwiązania.

 

Stefan Brzozowski. Fot. Newsbar.pl
Stefan Brzozowski. Fot. Newsbar.pl

Nie jesteśmy gotowi na przyjęcie uchodźców ponieważ sami siebie nie jesteśmy pewni, a co dopiero, gdy przyjdą ludzie z inną kulturą

-Teraz jest czas sprawdzania, badania i stąd chyba te napięcia na całym świecie. Brytyjczycy właśnie rozpoczynają swój eksperyment samostanowienia. Zmagania na naszym poletku to z kolei poznawanie samych siebie, bo przez wieki, gdy były zabory lub taka czy inna okupacja, nie było na to czasu. Teraz musimy się pozbierać, żeby uzyskać moc samostanowienia. To wymaga czasu i dużego wysiłku społecznego, żeby pozbyć się kompleksu gorszych Europejczyków. Dlatego, na przykład, nie jesteśmy gotowi na przyjęcie uchodźców ponieważ sami siebie nie jesteśmy pewni, a co dopiero, gdy przyjdą ludzie z inną kulturą. Nie wiem ilu lat potrzebujemy, żeby się pozbierać. Myślę, że jedno pokolenie może być za mało.

-Wróćmy do płyty. Piosenka, o której mówimy, nie jest przecież jedyną…

-Płyta zawiera 13 piosenek różnych autorów, np. Jacka Kaczmarskiego, Agnieszki Osieckiej, ale także 5 utworów do tekstów wspomnianego Janusza Jano-Mielczarka, artysty fotografika z Częstochowy, którego zainspirowaliśmy do napisania utworów podczas jednego z naszych koncertów. Śpiewamy też piosenki Sławy Przybylskiej, cofając się do lat naszej młodości. Przyczyniamy się w ten sposób do namalowania piosenkami obrazu owego błędnego koła …

-Bywalcy plaży miejskiej w Olsztynie często widzą Cię, jak brodzisz po wodzie wzdłuż jeziora. To tak dla przyjemności?

-Woda ma magiczne właściwości. Mieszkamy w pięknym zakątku świata. Mamy wspaniałe lasy, jeziora. Trzeba się z tego cieszyć i doceniać miejsce w którym żyjemy. Mnie brodzenie po wodzie bardzo odpręża, dodaje sił, wręcz oczyszcza. Gdy tylko mam czas, pojawiam się nad wodą i w ten sposób wypoczywam.

 

Stefan Brzozowski. Fot. Newsbar.pl
Stefan Brzozowski. Fot. Newsbar.pl

Rozmawiał: Sławomir Ostrowski