3 kilometry od centrum Kopenhagi powstaje najnowocześniejsza spalarnia odpadów. Nie dość, że będzie utylizować śmieci to jeszcze ma być wyjątkową atrakcją turystyczną. Tymczasem olsztyński ciemnogród sprzeciwia się budowie lokalnej spalarni i proponuje podrzucać je innym regionom.
Duńczycy pewnie z przyjemnością przyjęliby nasze śmieci, tak jak to robią np. Szwedzi w relacjach z Włochami lub Wielką Brytanią. Szwedzkie spalarnie przyjmą każdą ilość śmieci oczywiście za opłatą… Spalają odpady według najnowszych technologii i robią na tym świetny interes.
Jakość powietrza specjalnie nie spada, w każdym razie jest nieporównywalnie lepsza od momentu, gdy zaprzestano składować śmieci na wysypiskach. Szwedzi mają jeszcze więcej jezior i lasów od nas i wcale nie twierdzą, że spalarnie szkodzą środowisku. Dzięki działaniom proekologicznym mają najczystsze powietrze w Europie. Produkują prawie połowę energii ze źródeł odnawialnych i praktycznie pozbyli się wysypisk. W procesie utylizacji tzw odpadów zmieszanych nie ma alternatywy dla spalania.
Spalarnia w Kopenhadze będzie dostarczać ciepło (dla 120 tys. gospodarstw) i prąd (dla 50 tys. gospodarstw). Spaliny ma wypuszczać w formie kółek (film) niczym wytrawny palacz papierosów.
Duńczycy twierdzą, że spalarnia nie będzie zatruwać środowiska. O tym, że tak może być dowodzą szwedzkie spalarnie. Jedna z kilkudziesięciu została zbudowana w centrum Upsali i nikt nie narzeka na szkody środowiskowe. Jedyny problem był z kominem. Architekt miejski nie zgodził się na to, aby komin przewyższał wieżę katedry. Projektanci w związku z tym zagłębili spalarnię kilkadziesiąt metrów pod ziemią, aby komin spełniał wymogi władz miasta.