Przekazanie rodzinnego archiwum Karola i Wilhelminy Małłków, promocja książki ich syna profesora Janusza Małłka „Zanik ludu mazurskiego” oraz otwarcie galerii portretu mazurskiego były 8 października głównymi akcentami Dnia Mazurskiego w Olsztynie.

„Uroczyście przekazuję Archiwum Państwowemu w Olsztynie (…) archiwum rodzinne mego Ojca Karola Małłka (1898-1969)

Czynię to w imieniu własnym oraz za zgodą jego wnuków (Hanny, Madlen, Grażyny, Doroty, Jerzego, Janusza) i prawnuków (Lei, Dawida, Jonathana) mieszkających zarówno w Polsce, jak i w Niemczech…” napisał w specjalnym oświadczeniu Janusz Małłek. Akt przekazania podpisały w Olsztynie jego bratanice, Dorota Małłek i Hanna Łowicka.

Obejrzyj wybrane dokumenty przekazane Archiwum. Fot. Stanisław Brzozowski

Archiwum rodzinne liczy ponad 500 jednostek, źródeł dotyczących zarówno prywatnej sfery życia, jak i publicznej działalności Karola Małłka oraz jego żony Wilhelminy. Obejmuje lata 1920-1990. Są to m.in. rękopisy oraz maszynopisy wspomnień i dzienników, bogate materiały dotyczące mazurskiej twórczości ludowej, korespondencja, świadectwa szkolne, setki zdjęć, dokumenty, np. asuweis na nazwisko Jana Skoryny, jakim podczas wojny posługiwał się Małłek, czy dwujęzyczna, polsko-rosyjska przepustka z lata 1945, uprawniająca do swobodnego poruszania się po Okręgu Mazurskim. Osobną część stanowi dokumentacja prowadzonego przez Małłka w latach 1945–1950 i 1957–1960 Mazurskiego Uniwersytetu Ludowego w Rudziskach Pasymskich: dzienniki zajęć, spisy absolwentów, życiorysy słuchaczy, kroniki kursów itp.

Zanik ludu mazurskiego

Syn „Króla Mazurów” 83-letni dziś Janusz Małłek, z powodu szczytu zachorowań na Covid-19 nie zdecydował się na przyjazd z Torunia, by osobiście przekazać archiwum rodzinne. Nie wziął też udziału w promocji swojej książki „Zanik ludu mazurskiego”, która jest syntezą dziejów ludu mazurskiego od średniowiecza po czasy współczesne – w serii „Moja Biblioteka Mazurska” opublikowała ją w tym roku oficyna „Retman”, Waldemara Mierzwy. Nagrał jednak wypowiedź na TV i wieczorem, 8 października wieczorem, została ona przedstawiona podczas spotkania promocyjnego w kościele ewangelickim na Starym Mieście w Olsztynie.

Fot. Newsbar.pl

– To bolesna rzecz, że zanika lud, tak jak Staroprusowie – mówił odnosząc się także do tytułu swojej książki profesor Małłek – Pod koniec XVII wieku kronikarz Krzysztof Hartknoch pisał, że ostatni ludzie rozmawiają na Mierzei Kurońskiej w dialekcie staropruskim. Za naszych czasów ginie dialekt mazurski. Wiem jak przeżywał mój ociec, że z jego wioski (Brodowa pod Działdowem – bs) nikogo już nie ma. (…) ale trzeba szukać także elementów pozytywnych, są nowi Mazurzy. Czego można od nich oczekiwać? Z jednej strony, żeby ci, którzy mieszkają w Niemczech czy Stanach Zjednoczonych, zachowali sentyment do swojej krainy, swojej ojczyzny. A ci, którzy są na miejscu, żeby budowali mosty i wiązali się z przeszłością tej ziemi… i z Kantem, i z Kętrzyńskim, Kajką…

Historia nie jest zamknięta

Z nieco ponad 100 tysięcy, Mazurów, którzy w 1945 znaleźli się w granicach Polski, pozostało obecnie 4-6 tysięcy osób. Część z nich – 147 zdjęć przedstawiających 207 osób – Mazurów mieszkających w Polsce i poza nią, można oglądać w galerii portretu mazurskiego „Mazurów portret własny” w atrium biblioteki na Starym Mieście w Olsztynie. Galeria to pokłosie akcji (trwającej 1,5 roku) społecznościowej Waldemara Mierzwy, mazurskiego wydawcy i autora. Wstęp do katalogu wystawy napisał profesor Andrzej Sakson z Instytutu Zachodniego w Poznaniu.

Andrzej Sakson z Instytutu Zachodniego w Poznaniu. Fot. Newsbar.pl
Andrzej Sakson z Instytutu Zachodniego w Poznaniu. Fot. Newsbar.pl

Jest też jednak część społeczności mazurskiej, która pozostaje na swojej ziemi, jest nić ciągłości

– W moim przekonaniu historia ludu mazurskiego nie jest zamknięta. – mówił po otwarciu galerii profesor Sakson, autor podstawowej dla badań ludności mazurskiej, wydanej w 1990 roku, książki, „Mazury, społeczność pogranicza” – Jest to społeczność, która żyje, rozwija się. Większość jej, co prawda, wyjechała za Odrę; z różnych powodów: narodowych, ekonomicznych, prześladowań takich czy innych i tam buduje, czy próbowała budować, swoją egzystencję. Każdy ma prawo, w wolnym kraju żyjąc, do wyboru miejsca zamieszkania, budowania szczęścia dla dzieci i wnuków. Jest też jednak część społeczności mazurskiej, która pozostaje na swojej ziemi, jest nić ciągłości. Na prezentowanych zdjęciach widzimy cztery pokolenia Mazurów. Emanuje z nich mazurska duma, nawiązująca do jednego z punktów mazurskich przykazań narodowych, propagowanych przez pewnego działacza ze Szczytna w latach trzydziestych ubiegłego wieku: „Chlubię się tym i mam w sobie to szczęście, iż Bóg stworzył mnie Mazurem”.

Wystawa do 22 października prezentowana będzie w Olsztynie, następnie trafi do Giżycka.

Stanisław Brzozowski