Przypłynęli, czy wypłynęli? Przekop Mierzei Wiślanej miał skrócić drogę do Elbląga, tymczasem strzałka busoli pokazała w stronę przeciwną. Na Zatokę Gdańską i Bałtyk! Też pięknie, szkoda tylko że pierwszy rejs sprowadził się wyłącznie do otwierania i zamykania śluzy/furtki. Bo w stronę Elbląga, ze względu na mielizny, dziś tylko kajakiem lub na dmuchanym materacu. Daliby też radę żeglarze, im jednak, ze względu na powagę chwili i obecność najważniejszych osób w państwie, nie pozwolono rozwinąć skrzydeł.

Port w Elblągu, wczoraj mianowany przez Jarosława Kaczyńskiego czwartym portem morskim w kraju, największe sukcesy – paradoksalnie – odnosił dziesięć lat temu, za Tuska. Potem już było tylko gorzej. Gdy w 2021 roku w porcie gdańskim przeładowano ponad 50 milionów ton towarów, przez Elbląg przeszło ledwie 125 tysięcy ton.  W dużej części był to rosyjski (z Donbasu!) węgiel, na który, po tym jak Putin napadł na Ukrainę, jest teraz szlaban. Rosyjska bandera dziś w ogóle nie ma wstępu do Elbląga, inne – zwłaszcza te większe – chociażby miały szczerą chęć, nie przypłyną. Nawet na oko widać, że za płytko! Bo po każdym hucznym otwarciu jest zawsze parę rzeczy do poprawy i kilkaset dodatkowych milionów do wydania, prozaiczny „drugi etap”. W tym przypadku przede wszystkim konieczność pogłębienia i utrzymania toru wodnego. Zgódźmy się, że na gospodarcze zyski z przekopu trzeba będzie poczekać. Na pociechę niezastąpiona TVP zorganizowała w Elblągu kolejny „koncert marzeń”, niestety tylko dla wybranych.

Nadzieja w turystach. Budowa od samego początku była niewątpliwą atrakcją, nie było nikogo, kto jadąc do Krynicy Morskiej nie zatrzymał się, żeby na własne oczy zobaczyć to cudo. Nawet kormorany opóźniły z tego powodu lot do ciepłych krajów. Kto jednak wybrał się na wycieczkę statkiem (bilet 40 zł) po Zalewie Wiślanym zauważył, że i w Krynicy i we Fromborku przystanie są kompletnie rozgrzebane. W Starej Pasłęce wygody ma tylko straż graniczna, a do Tolkmicka strach w ogóle przybijać, bo nowy port został źle zaprojektowany i można uszkodzić łódkę. Tylko hardcorowi żeglarze wybiorą w tej sytuacji Zalew Wiślany, normalni pojadą na Mazury, czy na odległy o mniej niż godzinę jazdy iławski Jeziorak. Szkoda, bo na jednym i drugim brzegu turystycznych atrakcji wiele. Trzeba by chyba przywrócić wąskotorówkę do Fromborka i znów zaprosić harcerzy, żeby się coś ruszyło.

„To zwycięstwo, nasza suwerenna decyzja, nie musimy już nikogo pytać, nikt nam nie będzie stawiał warunków” – mówiły podczas otwarcia przekopu najważniejsze osoby w państwie wymownie wskazując w stronę Kaliningradu. Mówiły do telewizyjnych kamer, bo publiczność trzymana była na dystans od pańskiego namiotu. Data inauguracji, 17 września, rocznica sowieckiej napaści w roku 1939, nie została wybrana przecież przypadkowo. Militarne znaczenie przekopu miała podkreślić obecność na inauguracji wojskowego kutra gotowego do akcji na wypadek gdyby rosyjska Flota Bałtycka chciała wychylić nos z Bałtijska/Piławy. Warto w tym miejscu przypomnieć bitwę, która rozegrała się na wodach Zalewu Wiślanego o tej samej porze roku, 15 września, tyle że 559 lat temu. Gdańskie i elbląskie okręty w polskiej służbie, pokonały wtedy pod Suchaczem flotę krzyżacką. Taktykę można by zastosować także dziś. Zwycięża ten, kto nie da zepchnąć swojej krypy na mieliznę.

bs