Tego jeszcze nie było. Kościołów bronią kibice piłkarscy i żandarmeria wojskowa, kibole i kanarki. Nie wszyscy mają w kieszeniach różańce. Na mecze chodzić nie mogą, do kościoła nigdy nie zaglądali, może w dzieciństwie, na Gwiazdkę, lecz chcą wierzyć, że obronią Polskę i stawią czoła zastępom szatana.
Dziś są nimi oprotestowujący wyrok Trybunału Konstytucyjnego, czyli – w opinii tzw. „zdrowej części” społeczeństwa, po kilku upraszczających skrótach myślowych – zwolennicy zabijania dzieci nienarodzonych. Nasze (drogie dotąd i całowane w rękę) panie oraz rozwydrzona młodzież. W Olsztynie zamaskowani spacerowicze zatrzymali się na ciężkich wrotach katedry, lecz w kilku miastach udało się im dotrzeć pod sam ołtarz. Grom z jasnego nieba w nich nie uderzył, kościół się nie zawalił.
Kościół powinien być raczej od miłosiernego zagarniania pod skrzydła, niż wyganiania precz i podziałów
Kościół przez duże K. u progów swoich świątyń ujrzał w ostatnich dniach dwa przynajmniej pogańskie ludy. Stado owieczek białych i stado owieczek czarnych. Najoględniej mówiąc, jedne beczą, drugie chcą bóść. Mogłoby się wydawać, że pojawiło wyjątkowe pole do ewangelizacji, dawania świadectwa „dobrej nowinie”, poruszania sumień. Jednak pasterze, zamiast wychodzić do nich z otwartymi ramionami, zamykają wrota. Kościół, który przez tysiąclecia był azylem dla najgorszych „wygnańców Ewy”, wszelakiej maści zbłąkanych dusz, wzywa do obrony swych skarbów zbrojne straże. Na jasnogórskie wały wytaczają armaty, a niewidzialna ręka i tak maluje na kościelnych murach osiem gwiazdek.
PiS, do którego te gwiazdki (oraz wezwania do „umykania chyżo”) się odnoszą, jest w większości gronem „praktykujących niewierzących”. Faryzeusze stojący przed ołtarzem to wilki w owczej skórze, od dwóch tysięcy lat rację ma pogardzany celnik w kruchcie. Dziecko od pierwszej komunii to wie, biskupi jakby zapomnieli. Rychło się przekonają, ile kosztuje stawanie po stronie tronu. Katolicki, znaczy powszechny, Kościół powinien być raczej od miłosiernego zagarniania pod skrzydła, niż wyganiania precz i podziałów.
Widząc rząd policyjnych suk przed domem Jarosława Kaczyńskiego warto zapytać, po której dziś stronie stoi?
Te są grzechem polityków. To oni wywołali dziś w Polsce piekło kobiet, piekło gorsze od pandemii. Nawet jeśli na ulicach nie poleje się krew, trup będzie padał gęsto. Choćby nie wiem jak pobożnie składali teraz ręce, na jakie by „tradycyjne wartości” i prawa nie powoływali się rządzący, bronią wyłącznie swojej władzy. W pytaniu o światopogląd i strony świata w propagandowym użyciu był jeszcze do niedawna slogan: „my tu, a oni tam gdzie ZOMO!”. Widząc rząd policyjnych suk przed domem Jarosława Kaczyńskiego warto zapytać, po której dziś stronie stoi? bs