Rozmowa z Tomaszem Rudolfem z warszawskiej firmy Innovatika
-Innowatorzy, ludzie z pomysłami, kreatorzy często spotykają się z niezrozumieniem. Twierdzą, wręcz, że napotykają na mur obojętności i niechęci, który ma chronić skostniałe struktury przed zmianą. Czy to zjawisko dotyczy tylko naszego kraju, czy też jest bardziej powszechne?
-Innowatorzy wszędzie na świecie mają pod górkę. Ale trudne realia często zmuszają nas do kreatywności. Pracowałem w różnych krajach, np. w Niemczech i miałem okazję porównywać postawy pracowników pochodzących z różnych stron świata. Na przykład niemieccy koledzy, którzy żyli w dobrobycie kończyli pracę i nic poza wypoczynkiem im się nie chciało. Natomiast Polacy robili kolejne fakultety, praktykowali po godzinach, bo byli głodni sukcesu. W USA, gdzie miałem okazję przyglądać się pracy w m.in. w wielkich korporacjach, hierarchie, interesiki, nepotyzm też są obecne i nie można swoich biernych postaw tłumaczyć układami. Oczywiście nie każdy będzie przedsiębiorcą, ale trzeba szukać w sobie pokładów innowacyjności, kreatywności i próbować sił w biznesie. Dobrych wzorców trzeba szukać w rodzinie, środowisku kolegów, zdobywać doświadczenie za granicą. Polska jest krajem ogromnych możliwości, gdzie można stosunkowo szybko odnieść sukces w biznesie. Wierzę w polską przedsiębiorczość.
– Pan mówi, że szklanka jest do połowy pełna, a otoczenie może widzi ją do połowy pustą. Jak przestawić firmę na drogę sukcesu?
– Są eksperci, którzy gdy w firmie pogarsza się sytuacja i spadają przychody mówią, że rozwiązaniem jest „odcięcie górnej połowy szklanki”, czyli cięcie kosztów i redukcja zatrudnienia. Oczywiście czasem jest to konieczne, ale najważniejsze jest dostrzeżenie, że to nie jest jedyna droga. Lepiej szukać wokół szans rozwoju, nisz rynkowych, wdrażać nowe lub udoskonalone produkty, nowe modele biznesowe. To są kierunki, które pomagamy wybierać współpracującym z nami firmom.
-Czy w dzisiejszych czasach można znaleźć jeszcze jakiś nowy model biznesowy?
-O tak, i to praktycznie w każdej branży! W finansach widzimy sukcesy OpenFinance czy nowego dziecka grupy Leszka Czarneckiego, czyli TaxCare. W branży wydawniczej dobrym przykładem jest firma lulu.com, która umożliwia każdemu wydanie książki, nawet w jednym egzemplarzu. Każdy może być pisarzem, nie potrzeba wydawcy, który o wszystkim decyduje. Albo inny przykład: także tradycyjny produkt – buty – i innowacyjna forma sprzedaży. Każda sprzedana para butów jest równoznaczna z darowaniem takich butów potrzebującym np. w Afryce. Czyli połączenie modelu biznesowego producenta butów i organizacji pozarządowej. Te przykłady nowych modeli biznesowych uczą nas, że w każdej branży jest potencjał do takich innowacji.
-Jak wyzwolić w firmach kreatywność i postawy innowacyjne? Jak zachęcić pracowników do innego spojrzenia na rynek?
– Jest tu ogromna rola liderów. Po pierwsze, trzeba otworzyć się na pomysły pracowników i przyznać, że prezes nie musi mieć monopolu na innowacje. Pomysły są jak dzieci, kochamy własne, inne nas irytują. Jeśli liderzy nie słuchają i nie doceniają inicjatyw pracowników, to szybko zgaszą ich zapał. Żeby go wyzwolić, trzeba mieć marzenia, stawiać przed firmą ambitne cele i wspierać pracowników w poszukiwaniu kreatywnych sposobów ich osiągnięcia. My pomagamy firmom tworzyć takie centra innowacyjności, które wspierają osoby z pasją, wykorzystują ich wiedzę i pomysły by tworzyć nowe, lepsze produkty. I przede wszystkim warto być blisko klientów – jedna z firm wysłała ostatnio 300 swoich menedżerów z centrali by przez jeden dzień w supermarketach sprzedawali produkty firmy. Nie ma lepszego impulsu dla innowacji niż obserwacja klientów i ich codziennych wyzwań. A każda forma burzenia rutyny rodzi nowe pomysły.