Pokrzyżacki zamek z XIVw usytuowany nad jeziorem ełckim stoi i niszczeje. Próbowano go sprzedać z 10 razy. ale dopiero w 2010 r. znalazł się kupiec, który zapłacił za budynki 1,7 mln złotych. Inwestor chciałby na wyspie przemienić rozlatujące się budowle w nowoczesny hotel, ale na przeszkodzie stoi wojewódzki konserwator zabytków, który widać woli ruinę od nowoczesnego obiektu.
Właściwie to nie wiadomo jak ełcki zamek wyglądał przed wiekami i jak powinien wyglądać po odbudowie. Dlatego konserwator obstaje przy prostym remoncie istniejących budowli. Można się tylko domyślać na podstawie innej zabudowy pokrzyżackiej jak mógłby taki zamek wyglądać, ale i tak będzie to historyczna kreacja architektoniczna.
To co w tej chwili stoi nad jeziorem ełckim trudno porównywać do innych zamków w regionie. Teraz są to jakieś szpetne blokhausy mające więcej wspólnego z więzieniem (które zresztą było tu za komuny) niż ze średniowiecznym budownictwem obronnym. Wyspa Zamkowa mogłaby być po zrewitalizowaniu ełckim produktem eksportowym.
Mogłoby tak być, gdyby władze konserwatorskie zaakceptowały plany inwestora. Na ruinach zamku miałby powstać hotel w formie gotyckiej wraz z infrastrukturą wykorzystującą sąsiednie budynki. Można mieć estetyczne zastrzeżenia do zasadniczej bryły budynku, która – jak wynika z wizualizacji – stanowi jakieś połączenie pałacu z blokhausem, ale bez przesady… Do architektonicznego kiczu daleko.
Lepiej w każdym razie byłoby dla miasta mieć nowoczesny kompleks hotelowy niż pseudo zabytek szumnie zwany zamkiem krzyżackim. /Bar/