Halina Birenbaum to polsko-izraelska pisarka, tłumaczka, poetka, ocalona z Holocaustu (ur. 15 września 1929 roku w Warszawie – na Muranowie). W czasie II wojny światowej przebywała w getcie warszawskim, następnie w niemieckich obozach koncentracyjnych na Majdanku i Auschwitz-Birkenau (numer obozowy 48693). Po wojnie – z powodu antysemityzmu – wyemigrowała z Polski do Izraela, gdzie założyła rodzinę i z mężem Henrykiem mieszka tam do dzisiaj.

Halina Birenbaum i Monika Tutak-Goll. Fot. Newsbar.pl

3 października 2019 r. Halina Birenbaum spotkała się w olsztyńskim Domu Mendelsohna z czytelnikami. Towarzyszyła jej Monika Tutak-Goll z Wysokich Obcasów, z którą wspólnie napisały wydaną niedawno książkę pt. „To nie deszcz, to ludzie”. W książce Halina Birenbaum wspomina swoje dzieciństwo w Warszawie, następnie życie w getcie, zamordowanie rodziców, pierwszą miłość w Auschwitz, odzyskaną wolność oraz drogę do Izraela, a następnie zakładanie w niej rodziny i układanie sobie życia na nowo.

Poniżej wypowiedzi Haliny Birenbaum podczas olsztyńskiego spotkania, uświęconego tortem z napisem “200 lat dla Kochanej Pani Haliny”.

Zawsze opowiadałam ludziom co przeżyłam, dlaczego nie mam nikogo na świecie. Zamęczałam tym rodzinę, a zwłaszcza męża. Więc któregoś dnia powiedział do mnie: napisz książkę.

Przeszłam wszystkie etapy Holokaustu. Od 15 września 1939 r. do 2 maja 1945 r. Przeżyłam kilka lat w obozach, 2 lata w Oświęcimiu, jako dziecko. Musiałam mówić, że mam 17 lat, bo inaczej by mnie odłączyli od mamy. Jak w Warszawie zaczęły się łapanki na Treblinkę, mama kazała mi zawsze mówić, że mam 17 lat. I nawet początkowo byłam dumna z tego. Ładna rola… Ale później to wyglądałam na lat 40. W Oświęcimiu jak była selekcja SS-man zapytał mnie ile mam lat. Powiedziałam, że 17. Pysk masz na 40 – odpowiedział.

Książka „Nadzieja” ukazała się w 1967 r. Zaraz potem była tzw wojna sześciodniowa. Wszystkie kraje arabskie na nas napadły. Wyszliśmy z niej zwycięsko, ale wojna trwa do dziś. Cały blok komunistyczny był przeciwko nam. Książkę w Polsce wydano dopiero w 1987 r. Rok wcześniej dostałam pozwolenie na przyjazd do Polski.

W Oświęcimiu miałam 13,14,15 lat. Opisałam to co tam się działo z perspektywy dziecka. Książka „Nadzieja” została zauważona na świecie, ale wtedy nie wszystko pozwolili mi opublikować. Dopiero ostatnia książka napisana wspólnie z Moniką Tutak-Goll zawiera niepublikowane wątki. Wszystko pamiętałam, mam wszystko przed oczyma. Czułam dym spalonych ludzi. Widziałam te pociągi pełne ludzi. Co dzień, co dzień… Staliśmy karnie na apelach, a na rampach pociągi i stale pełno ludzi. A obok komin, dym walił, że w dzień ciemno, a w nocy widno od ognia i jeszcze smród palonego mięsa. Palili ludzi. Takie miałam dzieciństwo w obozie, a wcześniej było warszawskie Getto. /bar/

Posłuchaj fragmentu wspomnień Haliny Birenbaum

Fot. Newsbar.pl