Pierwsze noworoczne bambuko 2024 mam już zaliczone. Zrobiło mnie w konia moje starostwo powiatowe. A było to tak: pod koniec ubiegłego roku, dokładnie w piątek dowiedziałem się, że będę miał do załatwienia z początkiem roku sprawę urzędową w olsztyńskim starostwie. Zadzwoniłem w ów piątek, żeby się z właściwym urzędnikiem z właściwego wydziału rozmówić.

Rozmowa była bardzo rzeczowa i miła… przyjdzie pan drugiego stycznia, pobierze numerek i sprawę załatwimy mam nadzieję szybko, bo nie przypuszczam, aby były kolejki tuż po Nowym Roku. Zatem uspokojony, we wtorkowy poranek zajeżdżam na parking przed urzędem około godz. 8.00 i widzę przed drzwiami (zamkniętymi) sporą grupkę ludzi potupujących z zimna, bo pogoda jest paskudna. Dołączam do tej grupy a za mną kolejni petenci.

Nagle przychodzi jakiś bardziej od nas uświadomiony jegomość i mówi, że dziś Starostwo będzie nieczynne, odebrali sobie wolne za 3 króli. Zaczynamy się rozglądać za jakąś informacją potwierdzającą tę sugestię. Na głównych drzwiach wejściowych takiej informacji nie ma. Nagle ktoś krzyknął jest – na bocznych, które zwykle są zamknięte i którymi petenci nie wchodzą. Wisi dość wysoko przyklejona kartka formatu A4, z radosną wieścią: 2 stycznia urząd nieczynny. Zatem moje kochane Państwo już pierwszego dnia roboczego, z samego rana zrobiło mnie w bambuko na jakieś 20 złotych (paliwo za dojazd plus parking)… a to dopiero początek Nowego 2024 Roku!!!

WB