W całej Europie świętowano 60-lecie traktatów rzymskich. Na olsztyńskiej starówce odśpiewano hymn Unii Europejskiej: Odę do radości. Wśród zebranych był tylko jeden polityk, prezydent Olsztyna, Piotr Grzymowicz.

Niżej publikujemy  Przemówienie Donalda Tuska, przewodniczącego Rady Europejskiej, wygłoszone na szczycie Unii w 60. rocznicę traktatów rzymskich, które powołały do życia europejską Wspólnotę. Rzym, 25 marca 2017 r. (tłum. Katarzyna Wężyk)

Drodzy Przyjaciele,

urodziłem się dokładnie 60 lat temu, jestem więc rówieśnikiem Wspólnoty Europejskiej. Dlatego pozwólcie, proszę, na osobistą refleksję. Niekiedy miejsce urodzenia jest nawet ważniejsze niż data narodzin. W moim przypadku chodzi o Gdańsk, miasto przez setki lat wytrwale budowane przez Polaków i Niemców, przez Holendrów, Żydów, Szkotów i Francuzów. W 1945 r., akurat także w marcu, Hitler i Stalin zniszczyli moje rodzinne miasto w ciągu kilku dni. Zostało doszczętnie spalone.

Miałem osiem lat, kiedy na mocy traktatu brukselskiego powstała jedna Rada i jedna Komisja Wspólnot Europejskich. Droga zaś, którą codziennie chodziłem do szkoły, nadal wiodła przez ruiny spalonego miasta. Dla mnie druga wojna światowa nie jest abstrakcją.

W 1980 – rok po pierwszych wyborach do Parlamentu Europejskiego – w moim Gdańsku narodził się ruch „Solidarności”. Byłem wtedy w Stoczni Gdańskiej wśród robotników, którzy mieli odwagę wykrzyczeć nasze marzenia w twarz komunistycznego reżimu. Marzenia te były proste: godność ludzka, wolność i demokracja. Wszyscy wtedy patrzyliśmy na Zachód, w stronę wolnej i jednoczącej się Europy, instynktownie czując, że to właśnie przyszłość, o której marzyliśmy. I mimo że wysłano na nas czołgi i żołnierzy, marzenia te żyły dalej.

Kiedy w 1987 roku wszedł w życie jednolity akt europejski (dający początek wspólnemu rynkowi), my w Polsce przygotowywaliśmy się do ostatniej bitwy. „Solidarność” wygrała, wkrótce padł mur berliński – otworzyła się dla nas droga do Europy. A jakieś 20 lat później, już jako polski premier, otwierałem najnowocześniejszy stadion w Europie – oczywiście w moim rodzinnym Gdańsku. Miasto było wówczas całkowicie odbudowane i piękne jak nigdy wcześniej. Mój kraj był wtedy już od ośmiu lat w Unii Europejskiej.

Przypominam dziś pokrótce tę historię tylko po to, by uświadomić wszystkim, że dla milionów ludzi – a dziś te miliony będą demonstrować na ulicach naszych stolic, w Rzymie, w Warszawie, nawet w Londynie – Unia Europejska to nie slogany, procedury ani przepisy. Nasza Unia stanowi gwarancję, że wolność, godność, demokracja i niepodległość nie są już jedynie marzeniami, lecz naszą codzienną rzeczywistością.

Ponad połowę życia przeżyłem za żelazną kurtyną, gdzie zabronione było nawet marzyć o tych wartościach. Dlatego dziś mam prawo głośno powtarzać tę prostą prawdę, że nic w naszym życiu nie jest dane na zawsze i że budowanie wolnego świata wymaga czasu, wielkiego wysiłku i poświęcenia. I dlatego udało się to tylko w kilku miejscach na ziemi; w tym nam. Bardzo łatwo jest zniszczyć taki świat. Wystarczy krótka chwila. Raz już to się stało, w moim Gdańsku.

Dzisiaj w Rzymie odnawiamy wyjątkowy sojusz wolnych narodów zapoczątkowany 60 lat temu przez naszych wielkich poprzedników. Nie dyskutowali wówczas o wielu prędkościach, nie projektowali „exitów”, lecz – mimo niedawnych tragicznych przeżyć naszej historii – pokładali pełną wiarę w zjednoczenie Europy. Mieli odwagę Kolumba, by wypłynąć na nieznane wody, by odkryć Nowy Świat.

Powiedzcie mi więc: Dlaczego dzisiaj mielibyśmy utracić wiarę w cel tej jedności? Czy tylko dlatego, że stała się naszą rzeczywistością? Albo że zaczęła nas nudzić lub męczyć?

Europa jako podmiot polityczny będzie albo zjednoczona, albo nie będzie jej wcale. Tylko zjednoczona Europa może wobec reszty świata być Europą suwerenną. A tylko suwerenna Europa gwarantuje niepodległość swoim państwom członkowskim i wolność swoim obywatelom. Jedność Europy nie jest modelem biurokratycznym. Jest zbiorem wspólnych wartości i demokratycznych standardów.

Dziś nie wystarczy wzywać do jedności i protestować przeciwko wielu prędkościom. Jest dużo ważniejsze, żebyśmy wszyscy szanowali wspólne zasady, takie jak prawa człowieka i swobody obywatelskie, wolność słowa i zgromadzeń, równowagę władz oraz rządy prawa. To jest prawdziwy fundament naszej jedności.

Unia po szczycie w Rzymie powinna być bardziej niż wcześniej Unią jedności politycznej, Unią takich samych zasad, Unią suwerenności zewnętrznej. Udowodnijcie dzisiaj, że jesteście przywódcami Europy, że potraficie zadbać o to wspaniałe dziedzictwo, które odziedziczyliśmy po bohaterach europejskiej integracji sprzed 60 laty.