Tomasz Śrutkowski, olsztyński dziennikarz i wydawca miał to szczęście, że z aparatem fotograficznym trafił przed 48 laty na plan filmu Brzezina, w reżyserii Andrzeja Wajdy.

Naświetlone wtedy klatki dopiero teraz autor wykorzystał właściwie. Powstał album fotograficzny, wystawa zdjęć, a przy okazji odbyło się spotkanie artystyczne z drugim reżyserem, aktorami odtwarzającymi główne i drugoplanowe role.

-W „Brzezinie” chciałem grać chorego na gruźlicę Stanisława – powiedział Daniel Olbrychski, a w roli leśniczego Bolesława miał wystąpić rosyjski aktor Innokientij Smoktunowski. -Nie dostał na to pozwolenia władz radzieckich. Wajda zachwycił się Łukaszewiczem, którego zobaczył w „Soli ziemi czarnej”. I postanowił, że to on, jako Stanisław, będzie umierał, kiedy wiosną świat budzi się do życia.

Daniel 
Olbrychski ujawnił jak nakręcono scenę z przesłuchania filmowej córki. -Sam tę scenę wymyśliłem, w opowiadaniu Iwaszkiewicza jej nie było, zresztą w ogóle w Brzezinie było bardzo mało dialogów. Scenę wypytywania jej o matkę zagrałem na krawędzi łez. Nie było żadnej próby przed kamerą, dziewczynka zupełnie się nie spodziewała moich zachowań, momentami się bała. Iwaszkiewicz powiedział obejrzawszy film, że gdyby drugi raz pisał Brzezinę, to taki dialog zawarłby w opowiadaniu.

Filmowa córka, czyli Elżbieta Żołek, zdawała do szkoły teatralnej. -Na szczęście się nie dostała – żartował Olbrychski. -Przyjechała na moje 50-te urodziny, oczywiście poznałem od razu. Teraz jest księgową we Wrocławiu, może nawet na emeryturze.

Niżej kilka migawek ze spotkania