Rozmowa z Małgorzatą Olejnik z Olsztyna, globtroterką, miłośniczką kuchni narodowych

Małgorzata Olejnik. Fot. Newsbar.pl
Małgorzata Olejnik. Fot. Newsbar.pl

-Herbata, którą pijemy pochodzi z supermarketu czy przywiozłaś ją z dalekich krajów.

-Przed kilkoma dniami przywiozłam z Chin, dokładnie z regionu Yunan, gdzie są wielowiekowe tradycje uprawy herbaty i kwiatów. Tę którą pijemy zmieszano z kwiatami róży. Smak jest wyjątkowy. Herbatę sprzedaje się tam pod wieloma postaciami. Często sprasowaną z różnymi domieszkami, aby nadać jej aromatu. Podczas podawania napoju obowiązuje ceremoniał. Dobra herbata kosztuje. Kilogram 400-500 zł. Dla mnie najlepszą herbatą jest Pu erh, aromatyczna i o właściwościach zdrowotnych. Jest jak wino, może leżakować latami. Im starsza tym lepsza. Kupując ją w sklepie zwraca się uwagę na datę produkcji. Im starszy rocznik tym droższy.

-Niedawno wróciłaś też z Peru, gdzie już wcześniej przebywałaś kilka lat. Jak wygląda dzisiejszy świat z tej odległej perspektywy?

Sprasowana, chińska herbata z dodatkiem kwiatów róży. Fot. Newsbar.pl
Sprasowana, chińska herbata z dodatkiem kwiatów róży. Fot. Newsbar.pl

-W obu krajach przebywałam w regionach górzystych. W Chinach u podnóża Himalajów, na wysokości około 2 tys. m n.p.m. W Peru na zbliżonej wysokości. Wrażenia z obu tych miejsc są bardzo podobne. Na stokach gór tu i tam uprawia się herbatę, kawę, tytoń. Ludzie też podobnie się zachowują. I ten dominujący bałagan, walające się śmieci, nieład, chaos. Odległość ogromna, a wrażenia te same. Poziom inwestycyjny także zbliżony. W Peru tną Andy na kawałki poprzez budowę dróg, autostrad, kopalni – zupełnie jak w Chinach, które budują się chyba na większą skalę, co widać bardziej przez destrukcję środowiska naturalnego. Przeciętne wioski w Peru i w Chinach są do siebie bardzo podobne, może właśnie wskutek globalizacji, która dostarcza tych samych technologii i narzędzi powodując unifikację ludzkich postaw i zachowań. W Peru budowano kiedyś domy wg tradycyjnej technologii adobe tj. wykorzystując glinę zmieszaną ze słomą. Cegły suszyły się na słońcu, a domy z tego surowca były piękne i wspaniale wpisywały się w krajobraz. Teraz domy buduje się z cementu i przykrywa blachą. Wygląda to koszmarnie. Betonowe domy zupełnie nie pasują do krajobrazu, a w porze deszczowej blacha wydaje dojmujący odgłos.

Posłuchaj wypowiedzi na ten temat:

W Chinach dążenie do dobrobytu widać bardziej po inwestycjach drogowych i przemysłowych. Wsie otaczają się fabrykami, kopalniami. Jedzie się drogą, a nad nią przebiega inna droga, a nad nią jeszcze jedna estakada. Tradycyjne Chiny umierają, w krajobraz wpisują się brzydkie, industrialne konstrukcje. Społeczeństwo się bogaci, są surowce, cały świat lokuje tam produkcje, rynek jest ogromny, kwitnie konsumpcja, kraj się rozwija. Środowisko naturalne cierpi.

Sprasowane kwiaty, które można zaparzać, w smaku przypominają zieloną herbatę. Fot. Newsbar.pl
Sprasowane kwiaty, które można zaparzać, w smaku przypominają zieloną herbatę. Fot. Newsbar.pl

-A to przecież ciągłe początek jakiegoś procesu. Co będzie z tym naturalnym światem za 20 czy 30 lat? Zamienimy go w betonową pustynię?

-Taki gwałtowny rozwój bez myślenia o środowisku naturalnym skończy się źle. Przy obecnej skali wydobywczej za te 30 lat chyba zabraknie surowców naturalnych, albo samego środowiska. Chińczycy chodzą w maskach, ale w ogóle nie zastanawiają się nad przyczyną, dlaczego tak się dzieje. Nikt nie myśli co będzie dalej, jak uporać się z nadchodzącymi zagrożeniami.

-Może przyczyna tkwi w ich systemie politycznym, w którym władza dominuje nawet nie nad obywatelem, a nad środowiskiem właśnie.

-Tam jest przedziwny system polityczny, który trzeba po prostu nazywać komunistycznym z udziałem własności prywatnej na wielką skalę. Dominację władzy widać właśnie w planowaniu przestrzennym. Znika niska – czasem historyczna – zabudowa, na miejscu której powstają ogromne wieżowce. Na przykład obok Hongkongu władza zdecydowała pod koniec lat 90-tych, że powstanie konkurencyjne miasto Shenzhen. I tak się stało, powstało zupełnie od podstaw. Każda większa firma chce być tam obecna. Ośrodek rozwija się na niespotykaną skalę. Podobnie w Szanghaju, naprzeciwko historycznego nadbrzeża ciągle powstaje nowoczesna część miasta. Przy czym Chiny są krajem kontrastów jeśli chodzi dochody mieszkańców. Jest wielu bogatych Chińczyków i widać ich na ulicach miast, ale są także masy biednych Chińczyków, szczególnie widoczne na prowincji, na północy kraju. Domy i szkoły nie są ogrzewane. Dzieci podczas zajęć lekcyjnych wyprowadza się na boisko, żeby mogły ogrzać się w słońcu. To pokazuje, że Chiny ciągle będą chciały gonić świat, ale konsekwencje rozwoju są dla środowiska naturalnego trudne do przewidzenia.

Małgorzata Olejnik. Fot. Newsbar.pl
Małgorzata Olejnik. Fot. Newsbar.pl

Rozmawiał: Marcin Kosak