1 lipca Rosja wprowadziła darmowe wizy do obwodu kaliningradzkiego. Nie tylko dla Polaków, także dla obywateli pięćdziesięciu innych państw, na przykład Arabii Saudyjskiej i San Marino.

Bierzemy to jednak przede wszystkim do siebie, bo przecież jeszcze do 2016 między Polską i Rosją obowiązywała w naszych stronach umowa o małym ruchu granicznym. Rząd w Warszawie zawiesił ją pod pretekstem zapewnienia bezpieczeństwa podczas Światowych Dni Młodzieży w Krakowie. Baliśmy się napływu niepożądanego elementu z Rosji. Paradoksalnie, bo główną myślą papieskich spotkań z młodymi jest przecież podkreślanie ogólnoludzkiej wspólnoty.

My przyjaźni z Rosjanami wolimy stawiać warunki. Zawiesiliśmy więc mały ruch graniczny i mimo nieśmiałych protestów ze strony paru burmistrzów i lokalnych polityków nie odwiesiliśmy po dziś dzień, bo w ogóle wypada mieć alergię na Rosjan. Wiadomo, że sąsiadów nie lubi się, a nawet nienawidzi tym bardziej, im mniej się ich zna. A więc szlaban na granicy. Na szczęście bardziej polityczny i propagandowy, bo ruch w obie strony trwa w najlepsze. W wychodne dni co drugi samochód na autostradzie pod Elblągiem ma kaliningradzkie numery. Większość z nich skręca w kierunku Gdańska, ale i my nie możemy narzekać. Mieszkańcy Braniewa, Bartoszyc, a nawet Gołdapi, na sąsiedztwie z obwodem na pewno zarabiają. I to nie tylko „benzyniarze” tankujący po rosyjskiej stronie granicy.

Polski konsulat w Kaliningradzie zatrudnia sztab ludzi produkujących wizy dla Rosjan i stara się robić wrażenie, że panuje nad sytuacją. Oni poszli dalej. Na nasze dąsy otwierają drzwi, zapraszającym gestem, ale na swoich warunkach. Znów daliśmy się ograć i wyprzedzić. Oto jeszcze jeden dowód na siermiężność obecnej polskiej dyplomacji. Żeby uzyskać prawo do ośmiodniowego pobytu w obwodzie kaliningradzkim wystarczy się zalogować na stronie internetowej. Skorzystają wszyscy, przemytnicy, ale i prawdziwi turyści. Nadmorskie kurorty Swietłogorsk i Zielenogradsk w ostatnich latach bardzo wypiękniały, słońce świeci tam nawet bardziej niż w Stegnie czy Sopocie. A Putin woli Soczi więc fraternizowania z nim wcale nie musimy się obawiać.  bs