Rozmowa z prof. Józefem Górniewiczem z Uniwersytetu Warmińsko – Mazurskiego w Olsztynie

-Kształcenie na odległość czyli tzw. e-learning zdobywa na świecie coraz większą popularność. W Polsce także można już w ten sposób zdobywać kwalifikacje. Czy Uniwersytet Warmińsko – Mazurski ma w tym zakresie jakąś ofertę? Na czym w istocie polega e-learning?

-W e-learningu znaczna część zajęć dydaktycznych odbywa się przy pomocy komputera i sieci internetowej. Istnieje możliwość takiego skonfigurowania sprzętu, że wykładowca i student widzą się nawzajem. Jednak większa część materiałów dydaktycznych jest przeznaczona do samodzielnego kształcenia. Student w każdej chwili, kiedy ma wolny czas i ochotę uruchamia sprzęt, specjalny program komputerowy z dysku i może samodzielnie pogłębiać wiedzę na wybrany temat. Do dyspozycji powinien mieć internet, najbogatsze źródło informacji.

Zainteresowanie studiami na odległość nie jest w Polsce zbyt wielkie. Być może bierze się to stąd, że potencjalni studenci nie dowierzają, że  w ten sposób można skończyć studia. Utarło się, że na studiach obowiązuje zasada 3xZ czyli zakuć, zdać, zapomnieć. Na studiach na odległość ta zasada nie obowiązuje, wiedzę przeżywa się w sposób bezpośredni, samodzielnie poszukuje się informacji. Nie ma typowych wykładów, nie ma sal wykładowych i stu słuchaczy. Inne podejście, inna motywacja i inne zadania wymagające wielokrotnie większego wysiłku niż w trakcie tradycyjnego studiowania.

-Czy kształcenie na odległość ma podstawy prawne? Czy firmy zatrudniające absolwenta uczelni e-learningowej nie traktują ich jak magistrów drugiej kategorii? Tak jest np. w USA, gdzie absolwenci uniwersytetów wirtualnych mają pensje o 10 proc. niższe od pensji kolegów kończących klasyczne studia.

-W 2005r. przyjęto ustawę, która mówi, że część zajęć dydaktycznych w systemie studiów wyższych może być realizowana na odległość. W 2007r. minister nauki i szkolnictwa wyższego wydał rozporządzenie, w którym określono jaka część zajęć może być realizowana w ten sposób. Dopuszcza się 70 proc. zajęć dydaktycznych w formie pozyskiwania informacji bez kontaktu osobowego nauczyciela ze studentem. W tych pozostałych 30 proc. znajdują się wszelkie zajęcia praktyczne, które student może zrealizować w miejscu zamieszkania. A zatem podstawy prawne są. Pracownika ocenia się m.in. na podstawie wiedzy jaką posiada, a dyplom jest tylko formalnym dokumentem potwierdzającym ukończenie studiów. Pracodawca nie będzie wiedział, że absolwent kończył studia w systemie wirtualnym. Na dyplomie ukończenia studiów nie będzie zapisu jaka była forma kształcenia. W suplemencie do dyplomu może być napisane – ale nie musi – że 70 proc. zajęć była realizowana w formie kształcenia na odległość. Jakie zapis znajdzie się w suplemencie jest sprawą uczelni.

prof. Józef Górniewicz
prof. Józef Górniewicz

-Czy od strony technicznej kształcenie na odległość, poprzez sieć komputerową jest możliwe do zastosowania w większości polskich uczelni?

-Nie ma już z tym żadnych problemów. Trzeba dysponować platformą e-learningową, czyli infrastrukturą techniczną złożoną z serwera, komputerów, oprogramowania. Oprogramowanie jest bezpłatne oparte na tzw. rozwiązania open soursowych. Pojawienie się takiego oprogramowania, dorównującego swoją jakością wersjom płatnym, obniżyło znacznie koszty wejścia w e-learning. Platforma jest ważna, ale równie ważna jest zawartość kursów szkoleniowych. Trzeba na marginesie dodać, że przygotowanie bogatej i ciekawej zawartości kursów szkoleniowych to wielki wysiłek dużej grupy ludzi. Uruchomienie nowego kierunku studiów wirtualnych jest wbrew pozorom procesem kosztownym. Dlatego uczelnie powinny wspólnie pracować nad programem, podzielić się zadaniami, aby obniżyć koszty i w miarę szybko wdrożyć proces nauczania. Na tego typu projekty edukacyjne z pewnością można uzyskać wsparcie z funduszy unijnych.

W badaniach empirycznych przeprowadzonych z udziałem statystyków i ekonomistów wykazano, że co pięć lat wiedza się podwaja, a więc wiedza zdobyta na studiach wystarcza na pierwszych pięć lat kontaktu z zawodem. Trzeba się dokształcać na każdym etapie życia zawodowego, e-learning może w tym pomóc.

-Czy można być dobrym rolnikiem nie widząc krowy lub konia?

-Dlaczego nie widząc? Większość zajęć dydaktycznych w akademiach medycznych w USA i Europie Zachodniej nie odbywa się tak jak u nas, np. na żywym lub nie żywym materiale, w formie cięcia lub innego działania, tylko jest to internetowa platforma pokazująca jak wygląda wnętrze człowieka. Na naszych zajęciach z biologii  na biotechnologii, weterynarii mamy tzw. żywy materiał, który podlega niszczeniu. Są to przeważnie gady, płazy. Dla mnie jest to uwłaczające, aby w XXI wieku na ćwiczeniach krojono żaby. To już dawno powinno być prowadzone w formie elektronicznej. Po co zabijać zwierzęta skoro można je znakomicie pokazać na monitorze.

-Czy e-learning może mieć zastosowanie np. w biznesie? Czy może być wykorzystany w kształceniu ustawicznym?

-Naturalnie. Wiedza dzisiaj tak szybko się zmienia, że absolwent studiów wyższych w dniu, kiedy otrzymuje dyplom już powinien myśleć o dalszym kształceniu. Podobnie z pracownikami firm, którzy studia kończyli dawniej. Jeśli chcą być konkurencyjni na rynku pracy powinni się dokształcać, poznawać nowe rozwiązania, koncepcje i technologie, bo wiedza wyniesiona ze studiów jest po prostu przestarzała lub nieaktualna. W latach realnego socjalizmu szkoła przygotowywała do zawodu, nie dawała umiejętności zdobywania nowych informacji.

Znaczna część społeczeństwa w wieku 50 lat i więcej nie potrafi znaleźć w sobie sił i motywacji  do zmiany modelu życia, do zmiany zawodu. Większość myśli jak pójść na wcześniejszą emeryturę lub na rentę. To jest przerażające

Znaczna część społeczeństwa w wieku 50 lat i więcej nie potrafi znaleźć w sobie sił i motywacji  do zmiany modelu życia, do zmiany zawodu. Większość myśli jak pójść na wcześniejszą emeryturę lub na rentę. To jest przerażające. Szkolenie ustawiczne, szkolenie na odległość mogłoby być skutecznym sposobem na  rozwiązanie tego problemu. Starsi stażem pracownicy mogliby w ten sposób uzupełniać swoją wiedzę, o ile tylko pokonają strach przed nowością.

Za moich czasów, kiedy kandydowałem na studenta, tylko 20 proc. młodzieży danego rocznika uzyskiwało średnie wykształcenie, które umożliwiało podjęcie studiów. 80 proc. młodzieży szło do szkół, które przygotowywały do konkretnego zawodu. Nie nauczono ówczesnej młodzieży odnawiania wiedzy, pozyskiwania nowych informacji i otwartości na świat. Polska szkoła w latach 70-, 80-tych była szkołą zamkniętą. Ten grzech był podkreślany przez wielu polskich pedagogów, którzy dowiedli tego w badaniach porównawczych na tle innych krajów. Nie było poczucia wolności kształcenia i dzisiaj płacimy tego słoną cenę.

Rozmawiał: Marcin Kosak

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz