Czasem trzeba lat, żeby przekonać się, że protest przeciwko czemuś lub komuś to ciemnogród. Tak jest np. z obwodnicą Olsztyna, która kawałek po kawałku oddawana jest do użytku. Jak na razie można autostradą dojechać z Dajtek do Tomaszkowa i z Wójtowa na Jaroty. Ale latem obwodnica między Kudypami, a Wójtowem powinna być całkowicie przejezdna. Czeka nas postęp cywilizacyjny na skalę ostatnich stu lat.

Szydło może pluje sobie w brodę, jednak za swój sprzeciw powinien doczekać się prawdziwego społecznego ostracyzmu, bo pozbawienie go w ostatnich wyborach funkcji wójta to za mała kara za szerzenie ciemnogrodu

Dzisiaj – po dziesięciu latach – widać, że sprzeciw władz Dywit odciął tę miejscowość od szybkich szlaków komunikacyjnych i na długo pogrążył w ciemnogrodzie. Gdyby nie sprzeciw ówczesnego wójta gminy (Jacek Szydło), dzisiaj Dywity byłyby ważnym elementem drogowego ringu wokół Olsztyna i dostałyby wspaniałą szansę rozwoju gospodarczego. Teraz Szydło może pluje sobie w brodę, jednak za swój sprzeciw powinien doczekać się prawdziwego społecznego ostracyzmu, bo pozbawienie go w ostatnich wyborach funkcji wójta to za mała kara za szerzenie ciemnogrodu.

A przypomnijmy, że w 2008 r. gdy decydowały się losy obwodnicy gmina powołała specjalny zespół, który miał oszacować straty po wybudowaniu czteropasmówki. Dzisiaj to brzmi niedorzecznie, ale wówczas nikt kołtunerii nie dostrzegał, a władze gminy twierdziły, że Olsztyn podrzuca jej kukułcze jajo, bo obwodnica spowoduje spadek wartości nieruchomości i zwiększy hałas! Drogowcy zaproponowali wówczas wariant najbardziej optymalny, nie tylko ze względów ekonomicznych, wyznaczając trasę z Wójtowa do Dywit od południowej strony brzegów jeziora Wadąg.

W specjalnej ankiecie większość mieszkańców opowiedziała się za trasą wskazaną przez drogowców, ale wójt się uparł, żeby odsunąć autostradę od Dywit i przerzucić ją za  jezioro Wadąg. Zdaje się, że gmina zamówiła w telewizji nawet film popierający stanowisko wójta. I żeby nikomu więcej nie przyszło do głowy planować obwodnicę zbyt blisko Dywit, gmina sprzedała tam działki pod budownictwo mieszkaniowe, na długo betonując dzisiejszy stan dróg w tej części regionu.

Wspomniany zespół urzędników antydrogowych wyliczył, że gmina poniesie wielomilionowy straty, bo będzie miała mniej z podatków od nieruchomości, musi zmienić plany zagospodarowania, przebudować sieć podziemnej infrastruktury i na dodatek budowa obwodnicy zabierze 340 hektarów gminnych gruntów.

Dzisiaj gołym okiem widać do czego prowadzi gminna kołtuneria. O stratach można mówić dopiero teraz. Gdyby w okolicach Dywit przebiegała obwodnica ceny gruntów mocno skoczyłyby w górę. Przy czteropasmówkach wszędzie jak grzyby po deszczu wyrastają stacje benzynowe, zajazdy, firmy produkcyjne. Gminy bogacą się na podatkach, nowych usługach i handlu. No i sam dojazd do Olsztyna byłby łatwiejszy…

Niestety z głupią władzą jest jak z przysłowiowym Polakiem, który mądrzeje, ale dopiero po szkodzie. /Bar/