Krzysztof Wołoczko, nasz recenzent filmowy, przeczesuje amerykański Netflix. Zobacz co poleca.

Jack Black grający Jana Lewandowskiego w “Polka King" i Jan Lewandowski podczas premiery filmu na Sundance Festival. Źródło Strona www Jana Lewandowskiego
Jack Black grający Jana Lewandowskiego w “Polka King” i Jan Lewandowski podczas premiery filmu na Sundance Festival. Źródło Strona www Jana Lewandowskiego

Obejrzałem film „The Polka King” dostępny w sieci Netflix od 12 stycznia 2018 roku. Jest to opowieść o niezwykle barwnym życiu polskiego emigranta Jana Lewana. Film to zręcznie zrobiona komedia, chociaż życie prawdziwego Jana Lewana, czyli Jana Lewandowskiego, komedią wcale nie było.

Jak do tego doszło, że utalentowany śpiewak i pianista rozpoczynający w 1965 r. karierę na scenie warszawskiego Teatru Syrena zostaje w 2001 r. aresztowany i skazany za pranie pieniędzy i nadużycia finansowe na 5 lat i 11 miesięcy przez amerykański sąd w Pensylwanii? Twórcy filmu  – reżyserka Maya Forbes oraz scenarzysta Wallace Wolodarsky – starają się odpowiedzieć na to pytanie. Budują opowieść o człowieku, który przyjechał najpierw do Kanady a potem do USA z „dwoma walizkami marzeń” i ciężko pracował, żeby te marzenia się spełniły.

Filmowa postać Jana Lewana, zagrana przez amerykańskiego komika i śpiewającego aktora Jacka Blacka, budzi sympatię, więc ani przez chwilę nie wątpimy w dobre serce i szczere intencje bohatera, który na naszych oczach z naiwnego naciągacza przeistacza się w sprytnego oszusta. Trudno uwierzyć we wszystkie nieoczekiwane zwroty akcji, tak samo jak trudno uwierzyć, że człowiek, który organizował wycieczki do Watykanu i spotkania z Janem Pawłem II oszukał prawie 400 osób w 22 stanach na wiele milionów dolarów. „Podczas kręcenia zdjęć Jack Black codziennie wieczorem dzwonił do mnie. To były godziny, tysiące pytań. Obiecał, że na ekranie będzie mną. Dotrzymał słowa i pokazał moje błędy, których żałuję”- wspomina Jan Lewandowski w wywiadzie dla „Gazty Wyborczej” z Bydgoszczy z okazji światowej premiery filmu na Sundance Film Festival.

Obejrzyj występ Jana Lewandowskiego z 1968r.

Większość scenicznych sukcesów orkiestry Jana Levana oraz organizowane przez niego wycieczki były rejestrowane na taśmach VHS przez Lightning Video. Na podstawie tych archiwalnych nagrań powstał w 2009 r. niskobudżetowy film dokumentalny „The Man Who Would Be Polka King” („Człowiek, który miał być królem polki”). Film zobaczyli producenci Netlfixa i stworzyli fabularną wersję, uważając, że “ to jedna z tych historii, kiedy rzeczywistość była dziwniejsza i bardziej rozrywkowa niż fikcja”, jak możemy przeczytać na ich portalu.

Zdaniem producentów Jan Lewan jest idealnym bohaterem filmowym naszych czasów, który pokonuje się sam, goniąc samego siebie. “Czasami, aby zarabiać pieniądze trzeba wydawać pieniądze.”- mówi filmowy Jan Lewan. Problem polega jednak na tym, że w rzeczywistości Lewan nie wydawał swoich pieniędzy, tylko cudze. Kiedy jego sklep z pamiątkami w Pensylwanii nie przynosił zysku, to wpadł na pomysł aby sprzedawać udziały łatwowiernym emerytom obiecując im 12% zysku. Kiedy organizowane przez niego wycieczki z prywatną audiencją u papierza “w pakiecie premium” zaczęły przynosić straty, to zaczął sprzedawać udziały w swojej piramidzie finansowej z obietnicą 20% zysku… Zasada działania piramidy finansowej jest taka, że napędza ją nieustanny napływ nowych inwestorów, by stare długi spłacać nowymi. Popularność Króla Polki miała była magnesem, który miał przyciągać nowych graczy. Wystarczy obejrzeć archiwalne nagrania z koncertów Jana Lewana, żeby przekonać się, że był nie tylko piosenkarzem, ale także charyzmatycznym wodzirejem. Setki osób stało pod sceną aby otrzymać od niego pamiątkowa chustkę.

Kiedy zaklinanie rzeczywistości nie pomagało, Lewan potrafił posunąć się do fałszerstwa, tak jak w przypadku zmiany werdyktu w konkursie piękności. Jedna kreska dopisana w protokole jury odmieniła w cudowny sposób życie jego żony Marli ( granej przez Jenny Slate). Był niestrudzony w realizacji swoich kolejnych pomysłów na realizację amerykańskiego snu. Omijał wszelkie przeszkody, łącznie z przepisami prawa. Potrafił roztaczać czar i zjednywać ludzi. Był przyjacielem wszystkich, a jego  ofiary tkwiły dalej w finansowej piramidzie, bo nie chciały uwierzyć, że mógłby działać na ich szkodę. Odczarowanie postaci Lewana przyszło wraz z wyrokiem sądu.

Kiedy oglądałem The Polka King nie mogłem pozbyć się wrażenia, że postać Jana Lewana była, albo mogła być, inspiracją dla twórców innego filmu wyprodukowanego przez platformę Netflix, który nosi tytuł „Better call Saul” i jest kontynuacją kultowego „Breaking Bad”. Saul Goodman jest dobrym człowiekiem i przyjacielem wszystkich podobnie jak Jan Lewan. Potrafi zjednywać osoby starsze, a skuteczność w obronie swoich pomysłów zawdzięcza talentowi do interpretacji prawa na swoją korzyść. Analogii jest wiele, ale zasadnicza różnica jest jedna: Saul Goodman to postać fikcyjna a Jan Lewan to osoba z krwi i kości prawdziwa.

Na swojej stronie internetowej Jan Lewan napisał:”  Ten film jest końcem historii mojego życia. Od tego dnia, kiedy patrzę wstecz na przeszłość, uśmiecham się i mówię sobie: “Nigdy nie myślałem, że mogę to zrobić, ale zrobiłem to!” Pokonałem wszystkich, którzy próbowali mnie zepchnąć na dno.” Podczas premiery na Sundance Film Festival, Lewan siedział w pierwszym rzędzie. Po projekcji lekko wskoczył na scenę i razem z Jackiem Blackiem zaśpiewał fragment swojego wielkiego przeboju “Rappin ‘Polka”. i powiedział: “tak wyglądało jego życie w 90-ciu procentach, a reszta to Hollywood. Niektórzy chcą omijać problemy, a ja mówię o nich głośno. Na fali zainteresowania swoim życiorysem, wydał autobiografię „Dwie walizki pełne marzeń”. Opisuje w niej jak zaczynał swoją karierę od pracy na stacji benzynowej, potem w rzeźni i przy obsłudze śmieciarki. Wciąż musi oddać 5 mln dolarów, ale nadal planuje powrót na scenę i organizuje kolejne wycieczki do Polski.

Polecam wszystkim obejrzenie „The Polka King”, bo mimo komediowego charakteru ten film skłania do refleksji. Nie pada w nim ani jedno słowo po polsku, ale może on być dla Poloni lustrem, w którym odbijają się nasze słabe i silne strony. Dla mnie niezwykłe w tej historii jest to, że upadek Jana Lewana stał się początkiem jego nowej kariery, że Ameryka dała mu drugą szansę na realizację swoich marzeń.

KRZYSZTOF WOŁOCZKO

 


KRZYSZTOF WOŁOCZKORealizator ponad 100 filmów i audycji telewizyjnych, operator i montażysta. Twórca studia telewizji dydaktycznej w Olsztynie (1990) oraz studia wideo Allianz Polska (2001). W latach 1994-95 pracownik TVP S.A. Początkowo w Telewizyjnej Agencji Informacyjnej jako realizator wizji („Wiadomości”, „Panorama”, „Teleekspress”), a następnie jako trener i dziennikarz w Ośrodku Szkolenia i Analiz Programowych. Konsultant i trener w zakresie komunikacji wizualnej oraz wykładowca w Instytucie Dziennikarstwa UW (specjalność telewizyjna i dziennikarstwo multimedialne). Od stycznia 2018 roku mieszka w Kanadzie. Pracuje jako fotograf i realizator dokumentalnych form wideo. Prowadzi audycję „Polski Magazyn Kulturalny” w Co-op Radio Vancouver.

 

 

 

 

1 KOMENTARZ

  1. Akurat nie zgodzę się że nie pada w filmie “Król Polki” ani jedno zdanie po polsku. Jest moment kiedy Jan we wspomnieniach gra muzyczkę na akordeonie zdaje się, i śpiewa ja po polsku 😊✌️

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.