Michael Wieck podpisuje swoje przesłanie. Fot. Newsbar.pl
Michael Wieck podpisuje swoje przesłanie. Fot. Newsbar.pl

Michael Wieck, urodzony w 1928 roku w Königsbergu skrzypek o niemiecko-żydowskich korzeniach, autor książki „Miasto utracone. Młodość w Königsbergu w czasach Hitlera i Stalina”, spotkał się dzisiaj z czytelnikami w Domu Mendelsohna w Olsztynie. Na koniec podpisał przesłanie w imieniu tych co zginęli.

Rodzinie Wieck udało się przeżyć wojnę w Królewcu. W 1948 roku wyjechali do radzieckiej strefy okupacyjnej Niemiec, a następnie do Berlina Zachodniego, gdzie Michael Wieck ukończył konserwatorium. Został koncertmistrzem Orkiestry Kameralnej w Stuttgarcie oraz pierwszym skrzypkiem Radiowej Orkiestry Symfonicznej.

Za działalność na rzecz dialogu chrześcijańsko-żydowskiego otrzymał Otto Hirsch Medal, został także odznaczony Orderem Zasługi Republiki Federalnej Niemiec.

Podczas spotkania autor wspominał dawny Królewiec i powojenne lata w Niemczech. Grzegorz Gromek, aktor teatru im. St. Jaracza przeczytał fragmenty książki.

Książkowe wspomnienia Michaela Wiecka są poruszającym zapisem dzieciństwa i młodości spędzonym pod panowaniem narodowego socjalizmu, a później systemu sowieckiego. Przed najgorszymi skutkami narastającego antysemityzmu chroniło go tylko pochodzenie ojca, a po zakończeniu II wojny jedynie własna odwaga, determinacja i pomysłowość pomagały mu ratować siebie i rodzinę przed zagrożeniem ze strony Sowietów.

Autor opisuje szczegółowo pogarszanie się sytuacji represjonowanej ludności żydowskiej, zniszczenie miasta przez naloty bombowe aliantów, oblężenie i zdobycie go przez Armię Czerwoną, a także przemianę Königsbergu w Kaliningrad. Jako syn nieżydowskiego ojca i żydowskiej matki (oboje byli muzykami), po dojściu nazistów do władzy, Michael Wieck przeżywa wykluczenie, utratę poczucia bezpieczeństwa, deportacje wielu krewnych i przyjaciół. Zajęcie miasta przez Sowietów przynosi mu uwięzienie (jako Niemcowi) w sowieckim obozie internowania Rothenstein. Królewiec opuszcza dopiero w kwietniu 1948. We wspomnieniach, oprócz sytuacji granicznych, opisuje też, jaką siłę i pociechę przynosiła mu muzyka, z którą związał się na całe życie.

Sytuacja rodzinna autora (wśród jego krewnych były nie tylko ofiary Auschwitz i Theresienstadt – żydowska część rodziny, ale też np. oficerowie Wehrmachtu czy współpracownicy Hitlera), jego zmysł obserwacyjny i wrażliwość składają się na wyjątkową mieszankę, stanowiącą o wartości wspomnień. Michael Wieck buduje je na zasadzie kontrastów, opisuje sytuacje niemal nieprawdopodobne, czasem absurdalne, choć zawsze prawdziwe, jak np. wezwanie go na komisję wojskową w wyniku urzędniczej pomyłki. Jego opowieść to bogata kronika przeplatających się losów ludzi o różnym pochodzeniu, wyznaniu i statusie społecznym, których łączyło doświadczenie rzeczywistości wojennego Königsbergu.

Przesłanie Michaela Wicka napisane w imieniu tych, którzy zginęli, do tych, którzy żyją teraz

Byliśmy wtedy nieświadomi, za mało wiedzieliśmy, a w konsekwencji tego również zbyt łatwowierni, i nie mogliśmy sobie wyobrazić, że ludzie, obok których żyliśmy, nasi sąsiedzi, tak szybko mogą się zmienić.

I oto w jedną noc poczuliśmy ich obojętność. Milczenie, zamiast protestu. Niespodziewanie staliśmy się bezbronni i skazani na łaskę i niełaskę wrogiej dyktatury Hitlera. Taki wymiar nienawiści sprawił, że zaczęliśmy się dusić, najpierw duchowo, a potem także fizycznie, w męczarni, walcząc o każdy haust powietrza.

Taka przemiana ludzi, z którymi kiedyś dobrze żyliśmy, była dla nas czymś niepojętym, co zabraliśmy ze sobą w drodze ku śmierci.

Jednakże, wy, obywatele, żyjący w relatywnej wolności, pokoju i dostatku, z pewnością nie będziecie chcieli przyjąć do wiadomości, że widocznie wszyscy ludzie, również wy, możecie zmienić się, jak wielu ludzi w pokoleniu waszych dziadków i pradziadków. Strach, brak samodzielności, władza wpływów i wszechobecny potencjał agresji odegrał tu swoją rolę.

Bądźcie czujni, gdy ludzie władzy, pełnymi nienawiści argumentami i obietnicami będą przedstawiać wam agresywne działania jako coś dobrego

Bądźcie czujni, gdy ludzie władzy, pełnymi nienawiści argumentami i obietnicami będą przedstawiać wam agresywne działania jako coś dobrego. Gdy będą wyklinać inne grupy ludności, przy tym być może nawet powołując się na jakiegoś “pana boga”, zalecając wojnę jako legitymujący te działania środek prawny – wojnę, która najczęściej dotyka zupełnie niewinnych. Wtedy możecie doświadczyć dokładnie tego, co spotkało waszych przodków, albo nas – przez nich wymordowanych.

Pewnie myślicie, że wam nie może się to przydarzyć. W takim razie my – ofiary dyktatury nazistowskiej – zginęliśmy na próżno i nawet nie możemy służyć jako przestroga. Bylibyście wtedy dokładnie takimi samymi łatwowiernymi i nieświadomymi sytuacji, jakimi byliśmy my wtedy, to znaczy, że po raz kolejny niczego nie nauczyliście się z tej od dawna już znanej przerażającej historii ludzkości.

Tak, wydaje mi się mogłoby brzmieć przesłanie ofiar

Michael Wieck