Organizacje pozarządowe są tak samo ważne jak np. niezależne media lub sądownictwo. Budują społeczeństwo obywatelskie będące podstawą państwa demokratycznego. Bez społeczeństwa obywatelskiego nie ma prawdziwej demokracji i gospodarki wolnorynkowej. Tzw NGO-sy (non-government organization) są pośrednikami między administracją rządową i samorządową a obywatelami.

Tylko obywatelskie organizacje pozarządowe są w stanie wesprzeć państwo w rozwiązywaniu problemów społecznych i w realizacji zadań niezbędnych w zaspokajaniu niektórych potrzeb społeczeństwa. Można by tu jeszcze długo pisać o znaczeniu NGO, ale nie w tym rzecz.

Rzecz w tym, że Urząd Marszałkowski w Olsztynie wypacza słuszną ideę finansowego wsparcia organizacji pozarządowych. Co jakiś czas ogłasza konkursy na realizację zadań publicznych w zakresie np. kultury, sportu, problemów społecznych, rozstrzygając je w sposób wielce podejrzany. Wprawdzie każdemu konkursowi towarzyszy regulamin, system punktacji wniosków, ale to zwykła zasłona dymna dla nepotyzmu i kumoterstwa.

Weźmy ostatni konkurs na realizację zadań z zakresu kultury i dziedzictwa kulturowego, do którego zgłoszono ponad 100 wniosków. Kilkadziesiąt organizacji czekało na rozstrzygnięcie ponad dwa miesiące i bardzo się zdziwiło, gdy okazało się, że wśród 35 dotowanych wniosków dominują organizacje kościelne i ukraińskie. Aż sześć organizacji kościelnych dostało dotacje wysokości od 6 do 10 tys. zł. i cztery projekty organizacji ukraińskich. Urząd Marszałkowski postanowił sfinansować aż trzy projekty jednej organizacji z Giżycka.

Związek Ukraińców w Polsce Oddział Mazurski w Giżycku otrzyma na trzy różne koncerty i festyny prawie 22 tys. zł. Sąsiednie koło ukraińskie dostało na Noc Kupały kolejne 7,5 tys. zł. Żadna z polskich organizacji pozarządowych nie otrzymała tyle pieniędzy, ani w tym, ani w poprzednich konkursach. Wątpliwości konkursowych jest więcej. Można i trzeba zapytać czy wspieranie festynów Związku Ukraińców to realizacja zadań “z zakresu kultury i ochrony dziedzictwa kulturowego”? Wicemarszałek Miron Sycz powie, że tak. My mówimy stanowczo: nie.

Nie żadna punktacja, nie jakość wniosku, pomysłowość i zaangażowanie działaczy decydują o dotacjach, a zwyczajny układ w urzędzie

Działaczy NGO ogarnęła wściekłość, bo wiadomo, że za promocją Związku Ukraińców stoi Miron Sycz, aktywista tegoż Związku i wicemarszałek województwa w jednej osobie. Nie żadna punktacja, nie jakość wniosku, pomysłowość i zaangażowanie działaczy decydują o dotacjach, a zwyczajny układ w urzędzie. Jak pan każe, tak urzędnik oceni.

-Możesz się nagimnastykować, zaproponować najciekawsze rozwiązania, a i tak twoja krew pójdzie w piach – mówi nam zniechęcony członek organizacji, która złożyła więcej niż jeden wniosek w konkursie, dodając, że silne dotowanie organizacji kościelnych to także wypaczenie idei wsparcia organizacji pozarządowych. (Bar)

Pod tym linkiem znajdziesz wykaz wniosków które otrzymały dotację i listę wniosków odrzuconych