Pisowski reżim zabiera się za emerytury działaczy opozycji. Na celownik wzięli Krzysztofa Łozińskiego, szefa Komitetu Obrony Demokracji (w latach 2017-2019), który od jakiegoś czasu mieszka na Mazurach, a od dwóch lat walczy z chorobami. Łoziński to znany działacz opozycyjny. Teraz ZUS zabrał mu 1020 zł emerytury ponieważ w 2008 r. premier Tusk przyznał mu emeryturę specjalną wysokości 1450 zł. Emeryturę specjalną wychodzili Łozińskiemu koledzy z opozycji: Jan Lityński, Henryk Wujec, Zbigniew Bujak, Stefan Bratkowski.

Tusk przyznał Łozińskiemu emeryturę specjalną za represje w latach komuny, wyrzucanie z pracy, uniemożliwianie zatrudnienia, więzienia, kampanię oszczerstw. -Nie miałem tzw. „wysługi lat” do emerytury, bo podlegam pod starą ustawę, wedle której musiałem mieć wypracowane 25 lat, by przejść na emeryturę, lub 20 lat by dostać emeryturę minimalną – mówi Łoziński. -Nie uzbierałem też wiele w wolnej Polsce, bo jako publicysta i reporter pracowałem głównie na umowach o dzieło, a to „się nie liczy”.

W 2013 r. Urząd ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych uznał Łozińskiemu 14 lat działalności w antykomunistycznym podziemiu za lata „nie składkowe”, ale liczące się do emerytury. Doszły do tego lata więzienia, wojska w ramach represyjnego poboru w 1968 roku, studia. W sumie uskładało się tego tyle, że w 2013 roku ZUS przyznał mu emeryturę minimalną w zawrotnej wysokości 760 zł netto (obecnie 1020 zł). -Teraz ZUS zabrał to co dał, po prostu napluto mi w twarz – mówi Łoziński.

Łoziński zaangażował się w prace KOD-u i narobił sobie politycznych kłopotów oraz sporych długów finansując działalność opozycyjną.  Jesienią 2020 r. wylądował w szpitalu zapadając na boreliozę. W ciężkim stanie leżał na szpitalnym łóżku cztery miesiące. Gdy już wyszedł ze szpitala po czterech dniach dopadł go Covid19. W szpitalu w Piszu przeleżał kilka tygodni. Ledwo przeżył. W marcu wrócił do domu i odebrał pismo z ZUS.  Z dnia na dzień został bez środków do życia. A na same lekarstwa musi wydać 500 zł miesięcznie.

Ale najgorsze jest poczucie poniżenia. Za to wszystko, co zrobiłem dla kraju, dla innych, dostałem w pysk gównem

-Nie kłamiąc jak Morawiecki, nie zmyślając, mogę powiedzieć, że znaczną część życia poświęciłem dla Polski – mówi gorzko Łoziński. -I zapłaciłem za to straszną cenę, w życiu prywatnym, rodzinnym, zawodowym, każdym. Także za ostatnie 5 lat. Straciłem zdrowie, pieniądze, spokój. Ale najgorsze jest poczucie poniżenia. Za to wszystko, co zrobiłem dla kraju, dla innych, dostałem w pysk gównem.

Łoziński zamierza podać ZUS do sądu, może odzyska emeryturę. Nim do tego dojdzie przyjaciele Łozińskiego wystosowali dramatyczny apel o finansową pomoc na rehabilitację opozycjonisty. Ludzka solidarność nie zawiodła. W kilka godzin zebrano ponad 20 tys. zł 30 tys. zł na pomoc medyczną dla represjonowanego działacza. Jego rehabilitację można dalej wspierać pod tym linkiem. (osa)

Przeczytaj relację ze spotkania Krzysztofa Łozińskiego z mieszkańcami Olsztyna