Kumulacja w Dużym Lotku wzrosła do 19 milionów. Taka wygrana ustawiłaby zwycięzcę na całe życie. Choć i przegrać można bardzo wiele. Mamy dziś atmosferę jak w „Loterii w Babilonie” Borgesa. W czasie epidemii losom wygranym odpowiada bowiem podobna ilość przegranych. Hazardzisty nic wszakże nie powstrzyma. Nawet informacja na drzwiach kolektury, że wejście grozi śmiercią. Chybił trafił!
Zaczął się kwiecień 2020. Będzie tragiczny, to już wiemy. W sierpniu 1939 roku większość Polaków nie wiedziała, że nadchodzi wojna. Gdyby wówczas prowadzono sondaże, na pytanie – czy wybuchnie? – społeczeństwo odpowiedziałaby z przekonaniem, że nie. A gdy już wybuchła, 1 września, a zwłaszcza 3 września, po tym jak wyzwanie Hitlera podjęły Anglia i Francja, większość była pewna, że to my będziemy górą.
Prognozowanie w kwietniu 2020, co będzie w maju 2020, przypomina tamtą sytuację. Nie dlatego, że ktoś znów wyłamuje nasze szlabany graniczne i rozjeżdża czołgami polskie drogi. Ostatni Niemcy (garstka) wyjechali za Odrę, Ukraińcy (tysiące) porzucili robotę i uciekli za Bug. Nic z zewnątrz nam nie grozi, nawet zachodni alianci. Walczyć będziemy sami ze sobą.
Tak naprawdę chcą, żebyśmy słuchali i nie przeszkadzali
Jeśliby to zależało tylko od indywidualnej determinacji i dyscypliny Polaków, można by mieć nadzieję. Jesteśmy dorośli i staramy się zachowywać rozsądnie, nie poprzestajemy na kasłaniu w „zgięcie łokciowe”. Maski ochronne, o które w porę nie zadbało państwo, szyjemy własnym przemysłem. Wiemy, że trzeba trzymać dystans i wszystko, co można – wkrótce także pogrzeby bliskich – odkładać na później. Na oko widać jednak, że władza nawołując rodaków do samoizolacji nie ma na myśli wyłącznie ich bezpieczeństwa i zdrowia. Nawet jeśli tylko o tym trąbi od miesiąca. Kiedy każą nam siedzieć w domu, pilnować dzieci, pracować zdalnie, trzymać się z daleka od urzędów, omijać przychodnie zdrowia, uczyć się on-line, na spacery chodzić wyłącznie z psem, a prezydenta Andrzeja Dudę wybierać korespondencyjnie, tak naprawdę chcą, żebyśmy słuchali i nie przeszkadzali. Bez poprawek przyjmowali to, co każą, a głosowali bez skreśleń. Bo oni znają lekarstwo nie tylko na koronawirusa.
O mądrej władzy absolutnej marzy się w Polsce od wieków. Wszelkie przymiarki do oświeconej monarchii czy dyktatury kończyły się dotąd żałośnie. Również ta ostatnia, dyktatura proletariatu ze swoją zjednoczoną partią, Frontem Jedności Narodu, a na koniec z jeszcze szumniej brzmiącym Patriotycznym Ruchem Odrodzenia Narodowego pod generalską kuratelą. Nad-prezes PiS Jarosław Kaczyński dobrze zna historię, a mimo to podejmuje kolejną próbę wprowadzenia rządów absolutnych. Sondaże mu sprzyjają. Gra więc ostro, bez zabezpieczeń, nie używa maski ani ochronnych rękawiczek. Zawadiacko uśmiecha się pod nosem, zdrowy jak rydz.
Kumulacja loterii narodowej w maju. bs