Piosenkarka Maria Peszek na spotkaniu z fanami w Olsztynie:
Choć może to wydać się nieprawdopodobne, to jestem patriotką. Dlaczego nieprawdopodobne? Bo np. przez panią minister edukacji zostałam nazwana antypolską wokalistką, a Jarosław Kaczyński stwierdził, że w pewnych utworach moja postawa jest szkodliwa dla Ojczyzny.
społeczeństwo obywatelskie to zbiór szczęśliwych jednostek
A ja super krótko powiem tekstem z mojej piosenki Sorry Polsko: lepszy żywy obywatel niż martwy bohater. Wszystko to co robimy jest dużo lepsze i bardziej skuteczne niż umieranie. I cały ten kult śmierci i cierpienia tak powszechny w narodzie trzeba byłoby jak najszybciej przełożyć na pracę, radość i na bycie bezwstydnie szczęśliwymi obywatelami, bo społeczeństwo obywatelskie to zbiór szczęśliwych jednostek, a nie zgromadzenie pod sztandarami nieszczęsnych obywateli trzęsących się, że ich zniszczą.
Błagam żeby nie trzeba było umierać, cierpieć i jak najbardziej wstać z kolan czyli odłączyć kościół od państwa
Głęboko wierzę w edukację. Trzeba dzieciaki uświadamiać i wychowywać na patriotów, brać odpowiedzialność za to co się mówi. Moim obowiązkiem jako artystki, obywatela, jest posiadanie klarownych poglądów, jasne wypowiadanie swojego zdania nawet w drażliwych kwestiach. Patriotyzm przejawia się nawet w drobnych sprawach i o tym często śpiewałam. A więc nie oszukujemy, nie kombinujemy z tymi podatkami za bardzo, nie jeździmy na gapę. Błagam żeby nie trzeba było umierać, cierpieć i jak najbardziej wstać z kolan czyli odłączyć kościół od państwa.
Do szczęścia nie jest nam potrzebny żaden premier, żaden rząd. Ksiądz nie jest nam też potrzebny. Oni wszyscy są wręcz przeszkodą. Człowiekowi, jako gatunkowi, bardzo dużą krzywdę zrobił wynalazek jakim jest bóg. I nie chodzi o naszego boga chrześcijańskiego, ale wszystkich innych wyznań. Religia często jest źródłem zła.
W kraju bardzo krytycznie patrzę na otaczającą nas rzeczywistość i twardo oceniam nasze cechy narodowe, choć ostatnio bardzo jestem uskrzydlona tym co się dzieje w sztuce. A za granicą – a wyjeżdżam co jakiś czas na kilka długich miesięcy – zawsze zachowuję się ultrapatriotycznie. Na przykład swego czasu wyjaśniałam w dalekich krajach jak możliwa jest w Polsce sytuacja z Monty Pythona, że Polską rządzą dwaj bliźniacy, z których jeden jest prezydentem, a drugi premierem. Staram się w każdym miejscu być ambasadorem mojego kraju i zawsze robię więcej niż bym chciała lub powinnam. I to także w drobnych sprawach, np. nie kradnę, w hotelu zawsze zaścielę łóżko, a łazienkę pozostawiam czystą jak przed przyjazdem… /Kel/