Paramilitarni.pl

1599

W Olsztynie przysięgę złożył niedawno kolejny, blisko dwustuosobowy, oddział 4 Warmińsko-Mazurskiej Brygady Obrony Terytorialnej. Przeszli – niektórzy w ramach „ferii w mundurze”- szesnastodniowe szkolenie i ktoś uznał, że ostrzelali się na tyle, żeby w razie czego bronić Ojczyzny. Terytorialsów  nazywa się czasem piechotą lekką. Dlaczego lekką? Wyjaśnił to już pan Zagłoba mówiąc o taktyce walki lekkiej jazdy wołoskiej: „bo lekko ucieka”. Zawodowego wojska swoimi jednymi „kałaszami” na pewno nie zastąpią

Coraz liczniejsi paramilitarni.pl igrają z bronią. Ta zaś, raz powieszona na ścianie, wystrzeli jak wiadomo w najmniej oczekiwanym momencie

Mniejsza gdy chodzi o podtatusiałych „żołnierzy królowej Madagaskaru”, również młodzież chce znów ginąć za Ojczyznę. Coraz częściej mijamy na ulicach dziecięce oddziały. To nie harcerze, a uczniowie tzw. „klas mundurowych”. Od Elbląga przez Olsztyn po Olecko już jakieś dwa tysiące chłopców i dziewcząt, „kadetów”, rozwija w nich swe predylekcje do rozwiązań siłowych. Za zgodą rodziców, pod okiem emerytowanych wojskowych i policjantów, bo głównie oni są w takich szkołach nauczycielami „przedmiotów zawodowych”. A czego można się nauczyć na przykład w Centrum Edukacji Mundurowej w Ełku? Szycia mundurów? Podobnie trudno sobie wyobrazić, kim zostaną absolwenci „interdyscyplinarnych studiów strategicznych”, na które zaprasza UWM. Magistrami ochroniarstwa?

Już trzecie pokolenie Polaków wychowuje się bez wojny, nie doświadczyło krwawej jatki, trwogi i wygania. Tymczasem obrona terytorialna kusi szarymi beretami, wojskowe licea zabawą lepszą niż leśne podchody. Łatwo się w to wciągnąć. Coraz liczniejsi paramilitarni.pl igrają z bronią. Ta zaś, raz powieszona na ścianie, wystrzeli jak wiadomo w najmniej oczekiwanym momencie. (bs)