A jednak po nas coś zostanie

1616

Tadeusz Prusiński
(materiał archiwalny – listopad 1978 r.)

Zygmunt Konieczny, kompozytor i współtwórca krakowskiej „Piwnicy pod Baranami”: – Tak jak Kraków może być dumny z Pendereckiego, a Wrocław z Grotowskiego, tak Olsztyn – z „Nieba”.

Zaczęli razem pracować od 1972 roku. Andrzej Arciszewski, Stefan Brzozowski, Jerzy Ignaciuk i Jerzy Kaczmarek – wtedy studenci Wyższej Szkoły Nauczycielskiej – postanowili stworzyć zespół muzyczny propagujący tzw. poezję śpiewaną. Ale zdając sobie sprawę, że początkowo nie zawsze udaje się zrealizować programowe założenia, postanowili nazwać grupę „Teatrzykiem Piosenki Nie Zawsze Poetyckiej – Niebo”. Pod tą nazwą występowali cztery lata. Od dwóch – są po prostu grupą „Niebo”. Cały czas działają pod auspicjami Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Olsztynie, wspierani przez uczelnianą organizację SZSP.

Członkowie zespołu są studentami i absolwentami kierunku wychowanie muzyczne olsztyńskiej WSP. W maju 1976 roku ustalił się skład, w którym występują do dzisiaj (z małymi wyjątkami): Krystyna Anielska-Świątecka – flet, śpiew, Irena Zdun – skrzypce, śpiew, Anna Brzozowska – skrzypce, śpiew, Piotr Woliński – gitara basowa, śpiew, Bogusław Żmijewski – wiolonczela, śpiew, teksty, Stefan Brzozowski – gitara akustyczna, śpiew, kierownik muzyczny grupy. W tym roku dołączyli do nich: Danuta Zabielska – pianino, śpiew i uczeń średniej szkoły muzycznej Artur Chwała – skrzypce, śpiew. Akustyką i scenografią zajmuje się Marek Świątecki – student pedagogiki opiekuńczej.

Są gospodarzami klubu „Niebo”, który sami wyremntowali i zagospodarowali, wykonali wystrój wnętrza. Klub mieści się w piwnicy Wydziału Humanistycznego WSP przy ul. Pieniężnego. Oprócz prób organizują w nim literacko-muzyczne spotkania autorskie poetów i piosenkarzy. W trakcie IV Ogólnopolskich Spotkań Zamkowych „Śpiewajmy poezję” –  Olsztyn’77 spotykali się tam wszyscy wykonawcy i akredytowani przy tej imprezie dziennikarze.

Stefan Brzozowski, kierownik grupy, nie chce za bardzo wracać do tego, co było. Skończył się pewien etap w rozwoju zespołu i jeśli kogoś interesuje przeszłość grupy, to odsyła do publikacji prasowych, których ostatnimi czasy mieli bardzo dużo. A wszystko za przyczyną nagród, jakie zdobywali na różnych festiwalach i przeglądach.

Z kroniki „Nieba”:

W czasie sześciu lat istnienia zespół przedstawił pięć programów, na które złożyły się wiersze recytowane i śpiewane. Kolejne premiery nosiły tytuły: „Ucieczka”, muzyka – A. Arciszewski, J. Kaczmarek, tekst – J. Ignaciuk, „Zabawa z ogniem” – muz. S. Brzozowski, tekst – J. Ignaciuk, „Ilustracja” – muz. A. Arciszewski, J. Kaczmarek, tekst – K. I. Gałczyński, J. Ignaciuk, „Dystans” – muz. S. Brzozowski, tekst – T. Nowak, J. Ignaciuk, B. Żmijewski, „Pieśń o drodze” – muz. S. Brzozowski, tekst – J. Ignaciuk.

Od sierpnia tego roku

SĄ  ZESPOŁEM  PÓŁPROFESJONALNYM

Tak się określają, gdyż nawiązali współpracę ze Stowarzyszeniem Muzyki Estradowej w Łodzi. Z czystej kalkulacji: mają patrona, a więc otrzymali weryfikacje, finanse przelewane są na ich konto, mają zapewniony udział w imprezach organizowanych przez mecenasa, mają też reklamę. Półprofesjonałami są dlatego, że trudno im podjąć ryzyko przejścia na zawodowstwo w momencie, gdy są już znani w środowisku studenckim i rozpocząć pracę zawodowego artysty estrady. Gdyby zapewniono im  spełnienie pewnych ich warunków, wpływ na decyzje dotyczące koncertów, zagwarantowanie zupełnej niezależności artystycznej – poszliby na całego.

Pierwotnie mieli taką koncepcję: po studiach chcieli zostać na uczelni i grać wspólnie dalej, już jako grupa pracowników uczelni. Zarzucili jednak szybko tę myśl, natrafili bowiem, jak mówi Stefan, na tzw. trudności obiektywne. Mówiąc wprost: wszystkie uczelnie pedagogiczne są po to, by kształcić nauczycieli i pedagogów, a nie artystów. Musieli więc szukać innego wyjścia.

Marzeniem kierownika „Nieba” było – i jest – by zespół stał się reprezentantem środowiska olsztyńskiego. Oczekiwał inicjatyw ze strony władz kulturalnych miasta, myślał, że ktoś będzie chciał objąć mecenat nad nimi, z udostępnieniem, jak mówi, działalności artystycznej. Już sądził, że uda się to z Teatrem im. S. Jaracza.

Z ANDRZEJEM ROZHINEM

dyrektorem i kierownikiem artystycznym teatru planowali wykorzystywać „Niebo” w spektaklach jako zespół instrumentalny. Początek dała „Pastorałka” Leona Schillera, w której występowali, grając utwory muzyczne Jana Maklakiewicza we własnej aranżacji. Potem była „Wariatka z Chaillot” Jeana Giraudoux, do której Stefan napisał muzykę. Zakładali, że najnowszy program „Nieba”, oratrium słowno-muzyczne „Pieśni o drodze”, będą prezentować w teatrze na podobnej zasadzie, na jakiej był wystawiany spektakl „Uwaga, kabaret” z tekstami i w reżyserii Jana Pietrzaka. Był to więc zaczyn czegoś nowego. Stefan zaczął sądzić, że jego marzenie chyba się ziści. Niestety. Rozhin musiał odejść. Co prawda na próbach ostatniego spektaklu olsztyńskiego teatru „Pierścień i róża” Williama Thackeraya Stefan i Piotruś Woliński byli konsultantami muzycznymi, ale chyba dotychczasowa współpraca zakończy się.

Z kroniki zespołu:

Występowali na terenie całego kraju oraz w ZSRR i NRD. Nagrywali dla Polskiego Radia i Telewizji. Utwór „Dom” (S. Brzozowski i J. Ignaciuk) znalazł się na płycie z albumu „Nieobojętność”, wydanego z okazji II Zjazdu SZSP.

Laureaci m.in. XII i XIV Festiwalu Piosenki Studenckiej w Krakowie, Spotkań Zamkowych „Śpiewajmy poezję” w 1974 i  1977 r., FAMY–77, Festiwalu Muzyki Młodzieżowej w Katowicach w 1976 r.

Przyjęli więc ofertę łódzkiej Estrady. Ale i tu – tragedia.

PROFESJONALIZM – TO TA TRAGEDIA

W momencie, gdy zespół, stwarzający swym muzykowaniem specyficzną atmosferę, który dobrze czuje się i jest doskonale odbierany w kameralnych warunkach, a więc siłą rzeczy grający dla innego odbiorcy niż zdecydowana większość publiczności, której prezentują swoje umiejętności artyści (umówmy się, że artyści) estradowi, i w dodatku amatorski, chce się stać profesjonalnym – jest tragedia. Wziąwszy jeszcze pod uwagę i to, że prawie wszyscy są studentami (już zaocznymi, bo to zawodowstwo…), a także mają obowiązki rodzinne (lata płyną, trzeba…) – muszą wybrać. Na razie próbują, jak już powiedziano, być półprofesjonałami. Stefan z żoną są pracownikami uczelni, Boguś Żmijewski i Piotruś Woliński – instruktorami w klubie osiedlowym, inni – studiują, ale mają rodziny – a, by utrzymać się na przyzwoitym poziomie, być dobrym artystą, trzeba dużo pracować nad sobą i programami. Do tego dochodzą jeszcze wyjazdy. Nie mogą zgrać tego wszystkiego. Stoją więc w tej chwili przed dylematem. Potrzebna jest decyzja. Czyja? Ich samych. Muszą  postanowić, jak dalej ma to wszystko wyglądać. Jaką podejmą? Naprawdę jeszcze nie wiedzą…

Mają managera. Nazywa się Wojciech Bednarski i jest z Poznania, z Wielkopolskiego Klubu Jazzowego. On też im nie pomoże w wyborze drogi, bo muszą sami ją wybrać. I Stefan z pozostałymi członkami grupy wie o tym doskonale. Zresztą, oprócz nich Wojtek ma jeszcze  po swoją opieką „Spirituals and Gospels Singers”, „Night Jazz Orchestrę” i „Grupę Warsztat”, musi więc i o nich się troszczyć.

Póki co, ćwiczą i występują, starając się pogodzić te wszystkie swoje sprawy. A jak długo? Trzeba coś będzie wreszcie postanowić.

ICH OSTATNI PROGRAM

czterdziestominutowe oratorium z partiami solowymi, chóralnymi, narracyjnymi, instrumentalnymi i recytatywami, zatytułowany „Pieśni o drodze”, traktuje właśnie o sprawach, którymi żyli i żyją nadal, z którymi się borykali i borykają, o próbach wywalczenia „swego”, o tym, by życie miało sens i godność. Jest pierwszą w historii „Nieba” próbą odejścia od składankowych form dotychczasowych programów w kierunku większej całości słowno-muzycznej.

Obszar, w którym poruszają się bohaterowie oratorium ograniczony jest drobnymi klęskami małych, szarych ludzi, niezrealizowanymi marzeniami, fałszywą prawdą, słowami – o których śpiewają: … bogowie tysięcy języków uwierzcie w ciszę słów, co cierpią za usta ich narodzin…

Brzozowski i Ignaciuk sprzeciwiają się nazwaniu tego, co obecnie przedstawiają – poezją śpiewaną. Zależy im na tym, by „Pieśni…” były traktowane  jako wypowiedź, próba dialogu – integrująca w sobie nierozerwalnie tekst, muzykę i interpretację wykonawców.

UJMUJĄC RZECZ CAŁOŚCIOWO

traktując to, co robią, poważnie i zdając sobie sprawę z wagi swoich poczynań, wiedzą, że twórczość ich nie idzie na marne, że wnoszą do kultury studenckiej, a poprzez nią – do kultury narodowej niezaprzeczalne wartości.

Najlapidarniej ujął to Bogusław Żmijewski, muzyk i poeta z grupy „Niebo”, w swoim wierszu, do którego muzykę skomponował Stefan Brzozowski:

A jednak po nas coś zostanie,

czas zatrzyma na chwilę.

Twarz rozluźni spiętą zakłamaniem

i spokój da, gdy niepokoju tyle.

A jednak po nas coś zostanie,

coś, co może jest nowe.

A jednak po nas coś zostanie,

choćby ta cisza – wyrzeźbiona słowem.


Tadeusz Prusiński

listopad 1978 r.