Mało istotna ustawa o ochronie zwierząt – jak się wydawało – wywołała trzęsienie ziemi w rządzącej koalicji. Ustawa przeszła gładko jak mało która, bowiem za głosowało aż 356 posłów. Kaczyński jednak trzyma posłów za mordę i zawiesił rozmowy koalicyjne oraz kilkunastu posłów swojej partii, którzy ustawy nie poparli. Wśród nich Jerzego Małeckiego z Pisza (na zdjęciu z lewej obok Jerzego Szmita). Zawieszeni posłowie stracą swoje funkcje w partii i w sejmie.
Kaczyński zamiast podziękować opozycji za wsparcie w głosowaniu, zabrał się za swoich niesubordynowanych ludzi najpewniej po to, żeby podnieść dyscyplinę partyjną i pokazać kto rządzi partią. Partią, swoją drogą wodzowską, której statut nie ma nic wspólnego z demokracją. Bo mając taki statut w kieszeni można kierować partią do śmierci.
Od pewnego czasu Małeckiego wymieniało się jako nowego szefa PiS w Olsztynie. Miał zastąpić nijakiego Szmita za to, że w regionie oddaje pole gowinowcom. I znów Szmitowi się udało, przynajmniej na czas tej krótkiej zawieruchy. Za parę dni wszystko wróci do normy, czarne chmury nad Szmitem też… Bar