Paweł Adamowicz padł ofiarą hejtu. „Pan Stefan” nie przypadkowo wybrał go sobie za cel. Jeśli kogoś tak często stawia się pod publicznym pręgierzem znaczy, że wolno bić. Kwestią jest tylko to, kto pierwszy zacznie.

Apel o opamiętanie z ich strony przypomina reakcję podpalacza, który pierwszy podnosi alarm i śpieszy do gaszenia pożaru, jaki sam wywołał

Prezydent Gdańska w ciągu ostatnich lat był jednym z najczęściej atakowanych polskich polityków. Za Amber Gold, za zatrucie morza ściekami, za rzekome układy z gdańskimi deweloperami, za mieszkania niezgłoszone w oświadczeniu majątkowym, ale co gorsze, za przywiązanie do tradycji Wolnego Miasta Gdańska (rządzonego jak wiadomo przez hitlerowców), za dofinansowanie filmu o Wałęsie, czy opory przed jedynie słuszną oprawą uroczystości na Westerplatte. W interesach podejrzany, ideowo antypolski. Młodzież Wszechpolska wystawiła mu w 2017  „akt zgonu politycznego”, bo wraz z innymi prezydentami dużych miast złożył deklarację w sprawie przyjmowania uchodźców, ale prokuratura – jak poinformował prezydent Poznania – właśnie umorzyła sprawę. Kiedy jednak Adamowicz własnoręcznie próbował powstrzymać jednego z „dziarskich chłopców” zakłócających spotkanie z Adamem Michnikiem, został skazany na grzywnę za obrazę i naruszenie nietykalności cielesnej młodziana-patrioty. Nie tylko „pan Stefan” mógł go uważać za osobę wyjętą spod prawa.

Z zabójcy prezydenta Gdańska łatwo teraz zrobić szaleńca, choć musiał się on naprawdę nagłówkować, by dostać się na scenę gdańskiego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy i po zadaniu ciosów nożem wykrzyczeć swoje „PO mnie torturowała”.  Przypisana sprawcy schizofrenia paranoidalna – brzmi tak groźnie, że cała policja dostała rozkaz wyłapania wszystkich wariatów i internetowych trolli. Również tego, który w Olsztynie zasugerował w sieci, że Piotr Grzymowicz powinien być następny. Nawet tego, co telefonując na ratunkowy numer w Gdańsku zapowiedział kulkę w łeb Donaldowi Tuskowi. Wcześniej, gdy ktoś wybił okno w mieszkaniu syna przewodniczącego Rady Europejskiej, „nieznanych sprawców” trzeba było pokazywać policji palcem.

Hejt, którym przez ostatnie lata nękany był Paweł Adamowicz, to smutna rzeczywistość odnosząca się nie tylko do polityków, lecz także sportowców, aktorów, medialnych celebrytów. Co innego jednak, gdy wynika z prymitywnej zawiści, co innego gdy kampania nienawiści ma cele polityczne i prowadzona jest przez publiczne media, reporterów i komentatorów, którzy mają imiona i nazwiska. Niektórzy z nich zakładają teraz ciemne garnitury, robią zbolałe miny i wpraszają się do marszów przeciw przemocy. Apel o opamiętanie z ich strony przypomina reakcję podpalacza, który pierwszy podnosi alarm i śpieszy do gaszenia pożaru, jaki sam wywołał.

Stanisław Brzozowski

 

Zobacz jak mieszkańcy Olsztyna uczcili pamięć Pawła Adamowicza. Fot. Newsbar.pl

Posłuchaj pieśni odtwarzanych podczas zgromadzenia: The Sound Of Silence – Disturbed

Dziwny jest ten świat – Czesław Niemen