Fragmenty wypowiedzi Jana Śpiewaka na spotkaniu z mieszkańcami Olsztyna
Mieszkańcy mają bardzo mały wpływ na zarządzanie miastem. Dotyczy to nie tylko Warszawy, ale praktycznie całej Polski. Problem polega na tym, że o polityce miast decydują wielkie grupy interesów. Oczywiście osobną kwestią jest aktywizacja samych mieszkańców. Dlatego stale podkreślam, że żeby coś zmienić trzeba brać czynny udział w wyborach samorządowych. Innej drogi jeśli chodzi o wpływ na zarządzanie miastem – nie ma. W Warszawie te grupy interesów to deweloperzy i wielkie lobby reprywatyzacyjno-prawnicze, które doprowadziło do znanej nam wszystkim afery. Lobby to przejmowało grunty, budynki użyteczności publicznej, kamienice. Patologia reprywatyzacyjna doszła do tego, że zabierano nam parki, skwery i jako działacze organizacji pozarządowych musieliśmy z tym walczyć.
Ciekawe jest to, że tej patologii, o której tyle się mówiło i pisało w prasie, nie widzieli radni PiS. Maciej Wąsik, szef klubu radnych PiS, z-ca szefa CBA przez 10 lat nie zauważył afery reprywatyzacyjnej. To była opozycja koncesjonowana, która nie interesowała się losami miasta i de facto wspierała pomysły forsowane przez radnych PO. Rozwój znaczył więcej galerii handlowych, więcej mieszkań, inwestycji deweloperskich. Ale taki rozwój miasta jest szkodliwy dla mieszkańców. Jest przede wszystkim bardzo kosztowny. Warszawa rozwija się na wzór amerykański, Olsztyn – jak wiem – także. Miasta rozrastają się chaotycznie, bo każdy chce mieć swój domek z ogródkiem. Samorząd w związku z tym musi budować nowe drogi, wodociągi, rozbudowywać ponad miarę transport publiczny. To powoduje także, że mieszkańcy z odległych dzielnic muszą dojeżdżać samochodami. Proszę sobie wyobrazić, że codziennie do centrum Warszawy wjeżdża pół miliona samochodów, a to oznacza korki, zanieczyszczenia, hałas, uciążliwość życia.
Budżet obywatelski to największa innowacja społeczna ostatnich lat
Budżet obywatelski to największa innowacja społeczna ostatnich lat. Obowiązuje już w kilkuset polskich miejscowościach. Ale ciągle głos mieszkańców jest zbyt słaby. W Warszawie budżet obywatelski obejmuje mniej niż 1 proc. i jest przeznaczany na inwestycje będące obowiązkiem władz samorządowych. Myślę tu o wyposażaniu bibliotek, remontach w szkołach itd. A ja się pytam dlaczego ten budżet jest tak mały, dlaczego tylko jeden procent, a nie sto? Projekty bardziej skomplikowane, które naruszają interesy np. deweloperów nie są realizowane. Np. mieszkańcy chcieliby więcej ścieżek rowerowych. Ale urzędnicy odrzucają te projekty, bo gdzieś trzeba zwęzić jezdnię wydzielając pas dla rowerów, zmienić układ miejsc parkingowych itd.
Kluczowy dla polskich miast jest problem braku planów zagospodarowania przestrzennego. Przypuszczam, że Olsztyn też nie może sobie z tym poradzić. W Warszawie mamy plany tylko dla 35 proc. powierzchni miasta. To oznacza, że deweloperzy na większości obszarów miejskich mogą robić co chcą. Plany robi się tam, gdzie opłaci się to deweloperom. Wciska się kolejne budynki kosztem terenów zielonych, a nawet zabytków. Gdybym został prezydentem miasta, to każda informacja o planowanych inwestycjach byłaby publikowana w internecie. Nie może być tak, że mieszkańcy o nowej inwestycji dowiadują się dopiero wtedy, gdy ciężki sprzęt wjeżdża na plac budowy.
Jan Śpiewak – radny z Warszawy, działacz społeczny i samorządowy, współtwórca Stowarzyszenia Miasto Jest Nasze, od 2017 prezes stowarzyszenia Wolne Miasto Warszawa. W listopadzie 2017 r. ukazała się książka Jana Śpiewaka pt. Ukradzione miasto. Kulisy wybuchu afery reprywatyzacyjnej. W czerwcu 2018 ogłosił, że będzie kandydować na stanowisko prezydenta Warszawy. Zabiegał o poparcie Kukiz ’15, jednak przegrał w prawyborach wewnątrz ruchu. Następnie Jan Śpiewak ogłosił koalicję wraz z Partią Razem, Inicjatywą Polską i Partią Zieloni.