“Opcja zero” czyli rozwiązanie mediów publicznych i ich zorganizowanie na nowo jest absolutnie konieczna. Dotyczy to oczywiście telewizji publicznej, która uprawia nachalną, pisowską propagandę, ale także ośrodków regionalnych Polskiego Radia takich jak np. Radio Olsztyn, w którym dziennikarze jawnie wspierają pisowskich mocodawców.

Niejaki Krzysztof Kaszubski, który od czasów przejęcia mediów przez PiS pełni w tej stacji kierowniczą funkcję, nie kryje swojego poparcia dla partii okupującej media, wpisując się tym samym na coraz dłuższą dziennikarską listę hańby. W audycji “My Wy Oni”, która gromadzi przedstawicieli rożnych ugrupowań politycznych, otwarcie stwierdza pod koniec programu, że pod nieobecność działaczy PiS, starał się reprezentować przedstawicieli tej partii. Fragment nagrania z wypowiedzią “dziennikarza” można posłuchać poniżej (Kaszubski stwierdza: niestety Prawo i Sprawiedliwość do nas nie dotarło, starałem się reprezentować w miarę możliwości dziennikarskich).

Warto w tym miejscu przytoczyć prof. Leszka Balcerowicza, który 15 września 2018 r. mówił w Olsztynie: “To co robią pisowskie media, na czele z pisowską telewizją, przekracza wszelkie granice hańby, bezczelności, niegodziwości. Są poniżej dna z czasów PRL. Ci wszyscy aktywiści muszą być zapamiętani na liście hańby. Oni myślą, że ich posady będą wieczne. Przeliczą się”.

Każdy kto sprzeniewierzył się wartościom demokratycznym musi ponieść konsekwencje

I taka lista hańby, na którą trafiają aparatczycy lokalnego radia, telewizji, prokuratury, sądów itd oczywiście w Olsztynie powstaje. Każdy kto sprzeniewierzył się wartościom demokratycznym musi ponieść konsekwencje. Czas rozliczeń nieubłaganie nadchodzi.

Warto też przypomnieć tekst, który nt. mediów publicznych opublikowało Atelier Dziennikarskie na naszych łamach:

“W nowych strukturach nie powinno być miejsca dla pseudodziennikarzy, demagogów, propagandystów i różnej maści hamulcowych postępu społecznego. Lista hańby lokalnych dziennikarzy stale się powiększa. Nowe media lokalne potrzebują dziennikarzy o wysokim morale, a na stanowiskach kierowniczych – niezależnych wizjonerów. Nowe media nie mogą też przypominać urzędu państwowego, któremu rząd gwarantuje byt poprzez abonament i dotacje – muszą wejść na rynek medialny i poczuć oddech konkurencji. Bo tylko bezwzględne zmiany uzdrowią chore media. Reforma polegająca – jak to już wcześniej bywało – na „odpolitycznieniu” jeszcze bardziej te media uzależnia od władzy”. /bar/