Sylwester S. prezes spółki Remedium przed Sądem Okręgowym w Olsztynie. Fot. Stanisław Brzozowski
Sylwester S. prezes spółki Remedium przed Sądem Okręgowym w Olsztynie. Fot. Stanisław Brzozowski

Ruszył proces prezesa olsztyńskiej spółki Remedium. To sprawa porównywalna do afery Amber Gold, choć na o wiele mniejszą skalę. Chodzi nie o 850 milionów jak w Gdańsku, lecz dokładnie o 60 065 170 złotych i 83 groszy.

O  wyłudzenie tej sumy oskarżony  jest – 46-letni dziś – prezes olsztyńskiego parabanku Sylwester S. Za „niekorzystne rozporządzenie mieniem” około 800 osób  grozi mu do 15 lat więzienia. Wśród dziesięciu prokuratorskich zarzutów są również odnoszące się do działania na niekorzyść firm, których właścicielem, prezesem, bądź udziałowcem był Sylwester S. Jest też oskarżenie o nierzetelne prowadzenie księgowości i na koniec zarzut pośpiesznej wyprzedaży majątku spółki już po ogłoszenia jej upadłości.

W procesie, który 24 kwietnia rozpoczął się przed Sądem Okręgowym w Olsztynie Sylwester S. nie przyznał się do winy. W dniach 24-26 kwietnia przez wiele godzin składał obszerne wyjaśnienia. Działo się to przy rosnącym zniecierpliwieniu i irytacji kilku poszkodowanych, którzy zgłosili się do sprawy w roli oskarżycieli posiłkowych. Jeden z uczestniczących w procesie pokrzywdzonych mężczyzn, skuszony obiecanym przez Remedium oprocentowaniem 9,8 procent, „pożyczył” firmie ponad 200 tysięcy złotych, wartość mieszkania jakie sprzedał z nadzieją na większy zarobek w Remedium.

– Oskarżony od początku wiedział, że nie ma gwarancji zwrotu z obiecanym zyskiem – mówiła przed rozprawą oskarżająca w tym procesie prokurator Monika Plichta. Akta sprawy, w której śledztwo wszczęte zostało jeszcze w 2012 roku liczą ponad 70 tomów, kilkadziesiąt tysięcy stron. Prokurator wnioskowała o bezpośrednie przesłuchanie na rozprawie wszystkich pokrzywdzonych 801 osób. Może to potrwać kilka lat.

Wyjaśniając  w sądzie  Sylwester S.  nazwał stworzoną  przez siebie w 2007 roku spółkę Remedium – Doradcy Finansowi sp. z o.o.  „multiagencją” działającą na zasadzie „rozproszonego ryzyka”. Mówił, że przyglądał się i wzorował na innych podobnych firmach w kraju, w tym także Amber Gold, którą zresztą oceniał negatywnie. Zapewniał, że klientów z którym zawierał tzw. umowy firmowe, informował, że Remedium nie jest bankiem i nie posiada gwarancji bankowych.

Spółka Remedium zamierzała inwestować w elektrownie wiatrowe i słoneczne. Fot. Newsbar.pl
Spółka Remedium zamierzała inwestować w elektrownie wiatrowe i słoneczne. Fot. Newsbar.pl

Strategia „rozproszonego  ryzyka” sprowadzała się, do wielkiego rozrzutu inwestycji czynionych przez Remdium. Spółka i osobiście Sylwester S. zaangażowała się m.in. w firmę mającą produkować  urządzenia do sprawdzania banknotów, wiatraki (kilkanaście spółek o nazwach „Róża wiatrów”, „Biała strzała”, „Południowy wiatr” itp.), elektrownie słoneczne, zakup ziemi  rolnej w okolicach Warszawy z nadzieją sprzedaży jej jako działek budowlanych, a także projekt stworzenia firmy wzorowanej na niemieckim stowarzyszeniu  ADAC, zajmującym się rynkiem samochodowym i zasadami ruchu drogowego. Inwestując pożyczane mu pieniądze Sylwester S. – biuro Remedium przy ulicy Kajki w Olsztynie w najlepszym okresie zatrudniało 8-9 osób – zawarł około 20 umów z bankami, kilka z funduszami inwestycyjnymi, więcej niż 50 z biurami nieruchomości, firmami leasingowymi, deweloperami, agencjami ubezpieczeniowymi itd.

Prokuratura ocenia, że już w 2009 nie miał możliwości wywiązania się z umów z powierzającymi mu pieniądze klientami i powinien złożyć w sądzie wniosek o upadłość Remedium. Spółka działała jednak dalej, a nawet częściowo wypłacała zyski. „Gdyby jedni klienci pieniędzy nie dostawali, inni by ich nie wpłacali”, uważa prokurator Monika Plichta.

Stopniowo więcej było jednak wpłat klientów niż wypłat zysków. Afera Remedium, wybuchła w 2012 roku, dwa miesiące po krachu Amber Gold i rozpoczęła się od doniesienia jednego z banków, że na koncie Remedium nie ma przelewów inwestycyjnych, a tylko od osób fizycznych. We wrześniu 2012 Prokuratura Okręgowa w Olsztynie wszczęła postępowanie w tej sprawie, a 10 października 2012 do biura Remedium wkroczyli agenci ABW.

Spółka Remedium zamierzała inwestować w elektrownie wiatrowe i słoneczne. Fot. Newsbar.pl
Spółka Remedium zamierzała inwestować w elektrownie wiatrowe i słoneczne. Fot. Newsbar.pl

Przebywający od ponad roku w areszcie Sylwester S. to właśnie organy ścigania i spowodowaną przez nie „gehennę medialną” uważa za sprawców paniki wśród klientów i upadek Remedium dodając, że jeszcze w 2012 roku spółka uzyskała tytuł rzetelnej firmy i szykowała się do wejścia na giełdę new connect. Pod koniec 2012 Remedium próbowało jeszcze zwracać ludziom pieniądze w ratach, ostatecznie jednak złożyło wniosek o upadłość. Ogłoszona została ona 13 lutego 2013. Przez pięć lat, jakie od tego minęły Sylwester S. zdążył zebrać kilka wyroków z kodeksu karno-skarbowego. W sprawie Remedium (w upadłości) toczy się obecnie ponad 30 postępowań sądowych i egzekucyjnych.

W maju olsztyński sąd przystąpi do pierwszych przesłuchań w tej sprawie. Poszkodowani to osoby głównie z regionu olsztyńskiego, chociaż Sylwester S. miał klientów praktycznie w całym kraju. Wiatraki chciał budować pod Kołobrzegiem, elektrownię słoneczną (była gotowa w 80 procentach) w okolicach Łodzi.

Stanisław Brzozowski