Prawie 2 miliardy złotych na media publiczne w tym roku. A w ciągu pięciu najbliższych lat prawie 10 miliardów złotych. Góra pieniędzy. Większość pójdzie na szczujnię telewizyjną, ale lokalne też coś dostaną, z pewnością więcej niż przed laty.

Dajemy pieniądze, więc macie śpiewać tak, jak wam zagramy

Od lat obowiązywała zasada, że mediów publicznych nie finansuje się z budżetu. Po to wprowadzono abonament (już za komuny, jakieś pół wieku temu), aby uniezależnić media od władzy. Oczywiście założenie było czysto formalne, ale jakaś namiastka niezależności była. Władzy nie wypadało naciskać na media w sytuacji, gdy ich nie finansuje. Abonament płacony przez obywateli miał dawać poczucie niezależności mediów. Teraz będzie inaczej. Dajemy pieniądze, więc macie śpiewać tak, jak wam zagramy.

2 miliardy to kwota ogromna. W najlepszych latach z abonamentu dawało się uzbierać jakieś 600-700 milionów zł rocznie. 500 milionów szło na telewizję, reszta na stacje radiowe. Telewizja miała jeszcze wpływy reklamowe sięgające ponad miliard złotych rocznie. Teraz będzie im się żyło jak pączkom w maśle. Będą mieli pokaźną dotację budżetową, miliard z rynku reklamowego i coś z resztek abonamentu.

W normalnej gospodarce rynkowej byłoby to niemożliwe. Nie można psuć rynku dając jednej firmie wszystko, a innym kazać żyć tylko z reklamy. Wariant dotacji budżetowych był przed laty rozważany, ale pod warunkiem, że cały tort reklamowy dostaną media komercyjne. Od teraz nie będzie już wolnego rynku w mediach elektronicznych. Wolne słowo obecne w mediach prywatnych jest zagrożone, bo zderzy się z machiną finansową pisowskich mediów.

Na tym nie koniec. Jeśli Duda wygra wybory, w czym ma mu pomóc właśnie pisowska szczujnia radiowo – telewizyjna, putinizacja mediów rozpocznie się na dobre. Zapowiadana repolonizacja w postaci rozprawy z „niemiecką” prasą i „amerykańską” telewizją jest zagrożeniem dla polskiej demokracji. Pozostaje nam włączyć myślenie i wyłączyć pisowskie radio wraz z telewizją. Brońmy demokracji. Bar